Minął czas niespokojnych dni wojny zmiksowanych ze świąteczną atmosferą Zmartwychwstania. Mimo modłów i życzeń nic się nie zmieniło. Wciąż dzieje się wojna. Poetyckie rozrachunki z teraźniejszością, poetki, Magdaleny Szpunar, profesorki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, w wierszach, jak kronika krwawych zdarzeń, oddają ten tragiczny rys dziejowy, ale i wyrażają potrzebę głębokiej nad nim refleksji. Wywołują nastroje bezsilności i niepewności, pytania o ból i cierpienie o przyszłość świata, głównie Ukrainy z trudem broniącej się przed rosyjską nawałnicą. Pisane z ogromną wrażliwością i czułością wobec krwawiącego narodu: „Przestrzelono dziecięce nóżki gdy chciały uciekać maleńkie buciki opadły bezwładnie na soczystą od wiosny trawę…” Nie da się przejść obojętnie nad tym tekstem, aby głęboko nie zrył psychiki.
Moje pokolenie
cały czas żyje w cieniu wojny i różnych tragedii. Szumnie obchodzimy bolesne rocznice, a od 12 lat też bolesne, ale niestety coraz częściej groteskowe, miesięcznice. Zrodzone pod Smoleńskiem, wciąż rozdrapują rany i zabierają święty spokój ofiarom i ich rodzinom. To jasne, że historię należy szanować, a bohaterom okazywać cześć, ale żyjącym trzeba dać szanse na radość życia i optymizm w patrzeniu w przyszłość. Niestety te dwie postawy mamy ciągle w sferze marzeń.
Przytłacza nas codzienność
Obok wojna, ale nie można udawać, że u nas jest pięknie, że nie ma łamania prawa i chaosu z polskim nieładem, czy zbijania kokosów na pandemii i innych szemranych interesach. Nie da się bez lęku o wiedzę uczniów patrzeć jak Czarnek z Góreckim przekierowuje system oświaty na tory, po których Rosja bez trzymanki jedzie już od dawna. Także nie można milczeć o kolejnych wypadkach w kopalniach, które od lat stwarzają zagrożenie dla pracujących tam ludzi. Powinno się je zamknąć. Bo nie wiedzieć po co i na co one pracują skoro i tak węgiel, za ciężką kasę kupujemy w Rosji. Prezydent, ale nie mój, głosi, że czarnego złota wystarczy nam na dwieście lat. I co z tego, skoro i tak energetycznie jesteśmy w czarnej dziurze? Trudno to wszystko ogarnąć.
Jeśli pewnych zjawisk
nie da się zrozumieć i przełożyć z polskiego na nasze, to nawet dla tych najbardziej bzdurnych notable znajdą wytłumaczenie - to wina wojny w Ukrainie. Totalna drożyzna i galopująca inflacja - to pokłosie wojny, podobnie jak banialuki głoszone w mediach przez Katarzynę Suskiego. Remisja choroby psychiatrycznej pewnego Antoniego, specjalisty od wypadków lotniczych i pani Anny, kiedyś od edukacji, też podobno spowodowała wojna. I tak wojną u sąsiadów można wytłumaczyć prawie wszystko, nawet to, że ZZ stracił resztki rozumu i wyobraźni proponując, aby uchodźców z Ukrainy umieszczać w zakładach karnych i w ośrodkach poprawczych. Jakim potworem, bez uczuć trzeba być, aby osobom obarczonym wojenną traumą, często z małymi dziećmi, proponować zakratowane, ciasne i otoczone murem pomieszczenia? Widać, że ludziom władzy często zanika rozum i komórki odpowiedzialne za myślenie, ale dziwne, że przy tym nie tracą pewnej cechy - żądzy synekur i pieniędzy.
Przed wschodem słońca
gdy sen już na stałe mnie opuścił na FB przeczytałam, że Boris Johnson mówił o Putinie, że jest niewiarygodny i nie można mu wierzyć. Pod tym tekstem posypały się komentarze, które zaczęły żyć swoim życiem. Pisano m.in., że Putinowi dorównuje nasz polityk potocznie zwany Pinokio. Ktoś poniżej zapytał, a kto we władzy jest wiarygodny i można mu ufać? Dalej było już tylko gorzej. Prześcigano się w wyciąganiu kłamstw Pinokia oraz przekrętów, nepotyzmu i afer rodem z ław rządowych. Aż sama się dziwiłam, że tyle tego się nazbierało.
Obawiałam się, że po lekturze hektolitrów pomyj wylanych na władzę, dzień nie będzie udany. A tymczasem zakończył się wspaniale. Odzyskaliśmy Słowenię i wybory prezydenckie we Francji wygrał Emanuel Macron. Niech żyje demokratyczna Europa!
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze