Gdyby chodziło o dokształcanie, kursy uzupełniające wiedzę – pełne zrozumienie i akceptacja. Tu jednak znaczenie kursów jest zupełnie inne.
Efekty tzw. dobrej zmiany będziemy obserwować w realu, najlepiej chodząc do szkoły. Ponieważ człowiek się uczy całe życie, cóż przeszkadza pójść do szkoły i zapytać tego czy innego nauczyciela.
I tak – jedni mówią wprost, bez wahania, inni obawiają się o restrykcje, podłość, zawiść, nienawiść. W ciągu kilku tygodni dowiemy się jak nauczyciele sobie radzą, mając nawet pełny etat. Zapewne najlepiej radzą sobie ci, których etat przypisany jest do jednej szkoły. Są wygrani, ale nie chcą mówić o tym głośno.
Kolejna kategoria pedagogów w powiecie brodnickim to nauczyciele na kursie. Muszą kursować, bo inaczej mogą być problemy. A więc zdarzy się, że pedagog z Brodnicy zlepi sobie etat z kursów do Osieka, Strzyg, Gortatowa, Szczuki. Albo z Brzozia do Małego Leźna i Jajkowa. Zdarzyć się może – i to jest sukces (!!!) – że etat będzie sklejony ze szkół w jednej gminie, ale może to być też gmina ościenna.
Jak dojedzie? Jego zmartwienie. Przecież nie pekaesem. Pewnie rowerem, samochodem. Za paliwo z własnej kieszeni.
Zdarzy się – nie jest to prawdopodobne ale pewne – że w szkołach podstawowych nie będzie pracowni biologicznej, fizycznej i chemicznej. Bo niby skąd nagle animatorzy tzw. dobrej zmiany mieliby wyszukać środki na ten cel, przygotować odpowiednio szkoły, doprowadzić do rozsądnych rozwiązań organizacyjnych? Niestety, zasada już, teraz, natychmiast, a także postawa nie, bo nie, wykluczyły dyskusję o reformie edukacji. Stać nas na bezmyślność? Jak widać!
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze