Jest strach przed wszystkimi. Jest paniczny strach przed zadającymi pytania dziennikarzami, których nie interesuje samopoczucie Orbana Viktora, ale przyszłość niepełnosprawnych. Jest strach w oczach matki księdza, do której wołają matki opiekujące się swoimi dziećmi – tak bardzo już dorosłymi.
– Pani premier, prosimy przyjść do nas!
Krótki bieg po schodach i ucieczka z Sejmu. W milczeniu, bez żadnego gestu.
Ciekawe, czy owi prawi i sprawiedliwi, rządowi dygnitarze mają spokojne sumienie? Spokojny sen? A może zrodzi się chwila zwątpienia? Bo przecież – nie dziś, nie jutro, ale za czas jakiś – zestarzejemy się, komuś przydarzy się nieszczęście, będziemy potrzebować opieki. I co wtedy? Spotkamy się z bezdusznością, niechęcią, a może jeszcze gorzej: z nienawiścią, hipokryzją, kłamstwem, oszustwem!!!
Starość dopadnie nas nie wiadomo kiedy, nieoczekiwanie. I śmierć. Wtedy usłyszymy pytanie: podałeś bratu rękę?
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze