Piszę ten tekst w 17 dniu protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie. Rodzice wspólnie z dziećmi zajęli korytarze sejmowe i zapowiadają, że będą protestować do skutku.
Wielokrotnie oszukani, teraz mówią, że nie wyjdą, dopóki nie będzie ustawy, która w krótkim czasie zapewni im pieniądze. Oni nie walczą o nadmierne przywileje i wygórowane kwoty. Walczą o skromne, ale godne życie swoich, mocno doświadczonych przez los dzieci. W czasie, gdy cała Polska w długi weekend cieszyła się majowym słońcem oni zostali na sejmowych korytarzach. Chcecie to siedźcie, bo nie da się ważnych ustaw przygotować w kilka dni - mówią politycy PiS. Ale wcześniej można było ustawy uchwalać z prędkością światła i nocami przepychać przez Sejm i Senat. Teraz nie można? Bo co? Nie opłaca się? Ustaw nie można uchwalić, ale upodlić ludzi, którzy jak żebracy błagają o pomoc, można.
Była kiedyś „grupa trzymająca władzę”, która mogła wpływać na kształt przyjmowanych ustaw. Oczywiście korzystnych dla siebie. To miało się zmienić. Ale się nie zmieniło. Dziś nadal działa grupa trzymająca władzę tyle, że jednoosobowo w dodatku wyjęta spod jakiejkolwiek kontroli.
Obecna grupa jest też „grupą trzymającą kasę”. Jak wiadomo władza swoich pieniędzy nie ma. Rozdaje nasze. Niestety często nie na to na co trzeba. Nie ma pieniędzy na budowę i remonty dróg, nie ma na szpitale i pielęgniarki, nie ma dla emerytów, nie ma dla niepełnosprawnych. Nie ma, nie ma.....Ale są dla tych, którzy zapewnią głosy w wyborach, są i dla siebie, czyli dla władzy. Bo jak mówi pani Beata „im się te pieniądze po prostu należały”.
Tym innym już się nie należą. Dlaczego? Bo jest ich niewielu, bo są za słabi. Tym innym najwyżej można obiecać coś w naturze np. pampersy albo wózki inwalidzkie, z których nie muszą korzystać. Albo obiecać to, co już dawno mają zagwarantowane. Mają, czy nie mają, ale jak to pięknie widać w mediach. Dajemy im aż tyle, a one, te matki, niezadowolone. Tyle zaszczytów dostąpiły. Odwiedził ich prezydent, premier, pani minister i pani rzecznik, a one zamiast się cieszyć i po rękach całować, rozgoryczone jakieś i z uporem maniaka powtarzają, że chcą gotówki. Chyba mają rację. Czyż nie?
Protestujący chcą gotówki. Gdyż oni najlepiej wiedzą na co w pierwszej kolejności zabezpieczyć finanse. Oni najlepiej wiedzą jak i w czym mogą pomóc swoim dzieciom, które mają tak samo różne potrzeby jak ich zdrowi rówieśnicy. Ze szczególną troską ci rodzice myślą też o zabezpieczeniu godnego bytu, gdy ich już zabraknie. Czy można mieć o to pretensje?
Niestety inne zdanie o potrzebach osób niepełnosprawnych ma „grupa trzymająca kasę”. Poseł PiS, Marek Suski uważa, że protestującym nie chodziło o pieniądze na rehabilitację, gdyż w trakcie negocjacji panie mówiły o tym, że chcą żywej gotówki, bo chcą iść do kina, do teatru, na basen - tłumaczył nam szef gabinetu politycznego premiera. A gdyby nawet niepełnosprawny poszedł do kina, czy na basen, to co, nie ma prawa?
Zdesperowane matki zaprosiły też panią prezydentową. Odwiedziła ich w Sejmie i wyraziła zrozumienie dla trudnej sytuacji osób z niesprawnością. Czy oprócz zrozumienia będzie coś więcej? Czas pokaże.
Wielu obywateli wspiera osoby protestujące, jednocześnie dziwiąc się, że rząd nie ma pieniędzy dla niepełnosprawnych. Odniósł tak wielki sukces finansowy i tak łatwo przydziela sobie nagrody, lekką ręką wydaje na budowę barier i płotów w Sejmie i poza nim, bez mrugnięcia okiem wysyła do Torunia milionowe kwoty, ma dla prezesów państwowych spółek na pensje po kilkaset tysięcy i ma na pożal się boże smoleńskie ekspertyzy itd. Niestety, lista nieuprawnionych wydatków jest dużo dłuższa.
Ponadto płaci się za urodzenie niepełnosprawnego dziecka, ale na dorosłych, aby ich życie uczynić choć trochę lepszym i łatwiejszym już tych pieniędzy nie ma.
Politycy partii rządzącej dziwią się, że ludzie protestują w Sejmie. Mają prawo. Oni od polityków, na których głosowali egzekwują przedwyborcze zapewnienia.
O silnym wsparciu osób niepełnosprawnych najgłośniej zapewniała Beata Szydło, Andrzej Duda, minister Elżbieta Rafalska i prezes. Dlatego protestują w Sejmie i przypominają, że każde zwycięstwo, wyborcze także, zbudowane na kłamstwie jest krótkotrwałe.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze