Pątnicy i ich konie, w tym roku, licząc od Olsztyna zrobili 1334 kilometrów. Tyle udało się w tym pokonać transy na pradawnym Szlaku Jakubowym. Przez dwa dni gościliśmy ich w Brodnicy, zanim ruszyli przez Radziki Duże do Golubia-Dobrzynia. A potem dalej, w strone granicy niemieckiej.
Jacek Żywiec ze Stajni Tarpan pod Mławą, inicjator eskapady, już wrócił do Polski jest u siebie w gospodarstwie, a konie wypoczywają na zielonych łąkach. Teraz pielgrzymi chętnie opowiadają o przygodach i ludziach jakich spotkali. Gawędziarzem jest każdy, a w szczególności Czesław Badzionny, rotmistrz Pułku 4 Ułanów Zaniemeńskich, w mundurze Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej
Przepustka na kartce papieru
Kilka zdań nakreślonych w języku niemieckim, o tym że są pielgrzymami, że jadą od Tallina w Estonii, że prezentują dawne stroje jazdy polskiej i że proszą o wyrozumiałość i ewentualną pomoc. Tyle i aż tyle, ale wystarczało, żeby otwierać ludzkie serca i umysły. Informacja z kartki załatwiała noclegi, postoje, miejsca wypoczynku i wywoływała falę serdeczności.
Niedziela Palmowa
Pielgrzymi dotarli na Niedzielę Palmową do Bremen niedaleko Giese. Nie tego dużego Bremen, ale malutkiego, jak wspominają, takiego co tam ledwie dwieście domów stoi. Zaskoczył ich widok pięknej, kolorowej procesji. Gdy gospodarze dowiedzieli się kto ich nawiedził tak pięknie ubrany, na dodatek konno, natychmiast zapragnęli włączyć pielgrzymów do swoich obchodów. Jeźdźcy zostali zaproszeni i dołączyli do grupy. Po pięknej Mszy Św. w kościele jak się okazało jakubowym zorganizowano jarmark i biesiadę.
Koniec odcinka w Fuldzie
W tym roku pielgrzymi dotarli do Fuldy, do granicy z Francją zostało już niedaleko, ale terminy i obowiązki, a także potrzeby logistyczne zmusiły jeźdźców do powrotu. Przed nimi były prawie dwa dni drogi powrotnej samochodem. Tegoroczny odcinek wyniósł łącznie 1334 kilometry! Za rok kontynuacja i już umówiony finał na 15 maja 2026 roku. W Santiago de Compostela.
(bd)
Fot. Archiwum pielgrzymów
Napisz komentarz
Komentarze