Potwory umysłu są znacznie gorsze niż te istniejące naprawdę. Strach, zwątpienie i nienawiść okaleczyły więcej osób niż jakiekolwiek zwierzęta. Tak powiada Christopher Paolini
Cytat z autora powieści „Brisingr” bardzo pasuje mi do dzisiejszego felietonu. Piszę w nim o sprawie, którą grzeją media a dotyczy śmierci Barbary Skrzypek, bliskiej współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego. W podgrzewaniu atmosfery przodują zwolennicy PiS, którzy nie wiadomo w oparciu o co, błyskawicznie, zwłaszcza Kaczyński, ogłosili związek między śmiercią pani Barbary, a przesłuchaniem jej kilka dni wcześniej w prokuraturze.
Ale o co chodzi?
Zacznę od zjawiska tzw. hienizmu, czyli wykorzystywania nieszczęścia innych, szczególnie w polityce i dziennikarstwie. Hienizm, określenie to pochodzi od hieny padlinożercy, a w przenośnym znaczeniu mówi o człowieku bezwzględnym, wykorzystującym innych w nieszczęściu. Metafora przylgnęła do mediów, ale teraz hienizm intensywnie panoszy się jako byt polityczny. Pewien portal opisał, że hienizm stał się domeną PiS-u, który już raz doszedł na nim do władzy. Teraz na hienizmie próbuje ją odzyskać. Nawet śmierć bliskiej im osoby staje się dla tych hien politycznym złotem. Pozostaje tylko nadzieja, że tym razem nie znajdą zwolenników swojej ohydnej teorii. Osoby śledzące wydarzenia, którymi PiS od każdej możliwej strony bombarduje obywateli, często zadają pytania dotyczące zarówno polityków, jak i przedstawicieli mediów, dlaczego tak szybko i bezrefleksyjnie połknęli haczyk zarzucony przez prezesa?
Przesłuchiwała prokurator Ewa Wrzosek
Ta sama, która w 2020 r. wszczęła śledztwo w związku z organizacją tzw. wyborów kopertowych. To nie spodobało się ówcześnie rządzącej prawicy, dlatego usilnie szukali na panią prokurator haka. W tym celu inwigilowano ją Pegasusem i dodatkowo dyscyplinarnie oddelegowano ją do odległej prokuratury. To też ta sama prokurator Wrzosek, której kilka dni temu dane osobowe w Internecie upubliczniła Dorota Kania, medialny autorytet dla PiS-u.
Skrzypek mówiła prawdę
Jej zeznania odnośnie II wież pozwoliły na przygotowanie nowego zawiadomienia dotyczącego fałszowania dokumentów w tej sprawie. Wiele autorytetów z dziedziny prawa mówiąc o zeznaniach Pani Barbary twierdzi, że miała w tej kwestii dużo, a nawet bardzo dużo do powiedzenia i nie dziwota, że prezes chce to teraz umniejszać i obciążać za jej śmierć prokurator Wrzosek.
Mecenas Jacek Dubois
obecny na przesłuchaniu, występujący po stronie pokrzywdzonego stwierdził, że: „nie doszło do żadnych incydentów mogących wpłynąć na zdrowie Skrzypek …” Ponadto hipokrytom zaniepokojonym, że świadek przesłuchiwana była bez pełnomocnika przypominam, gdy Radzik i Lasota przesłuchiwali sędziego Igora Tuleyę uprzedzając go o możliwości odpowiedzialności karnej, mnie jako jego pełnomocnika wyrzucili z przesłuchania. Podawanie, że przesłuchanie przez panią prokurator Wrzosek ma coś wspólnego ze śmiercią pani Skrzypek jest niegodziwością… Nie pozwólmy na oszukańczą narrację”.
Gdzie sens, gdzie logika
Zanim o śmierć Barbary Skrzypek oskarżymy prokurator Wrzosek, warto odpowiedzieć sobie na kilka pytań: dlaczego śp. Barbara będąc chorą nie przedstawiła zwolnienia lekarskiego - mógł je dostarczyć jej pełnomocnik. Dalej, skoro były zarzuty pod adresem prokuratorki, to dlaczego tuż po przesłuchaniu PiS nie wniosło żadnych uwag. Dziwne? Oczywiście, że tak! No i też ważne pytanie: kto zyskuje na tej śmierci? Bo z pewnością nie prokuratura! Jednak sednem sprawy jest pytanie, która rozmowa była dla śp. Skrzypek trudniejsza, ta odbyta w prokuraturze, na kilka dni przed śmiercią, czy ta odbyta z Kaczyńskim, na kilka godz. przed zgonem?
Skoro sekcja zwłok nie znalazła nic poza zawałem, najpewniej śmierć Barbary Skrzypek to była czysta koincydencja, bo nie ma żadnych bezspornych przesłanek, które wiązałyby tę śmierć z przesłuchaniem.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze