Najczęściej genialne pomysły nachodzą mnie tuż przed zaśnięciem. Ale przeważnie nie mam już ochoty odpalać komputera i zapisywać, jak mi się na ten czas wydaje, fenomenalny projekt. Z nadzieją, że do rana coś niecoś z tych wspaniałości zostanie, zasypiam.
A tymczasem, od świtu we „Wstajesz i wiesz” uświadamiają mi, że mój dzisiejszy świat wcale nie jest lepszy od wczorajszego, a wręcz przeciwnie. Coraz szybciej zamienia się w gruzowisko. Afera goni aferę. Tu kogoś skoro świt skuli w kajdany, a tam zamordowali. Gdzieś wyprowadzili miliony, a tu dali sobie nagrody, bo im się należą, a jak spadły słupki poparcia, to je oddają, bo lubią. I słusznie. Tylko szkoda, że te pieniądze, jeśli w ogóle zostaną zwrócone, nie trafią np. na leczenie ciężko chorych dzieci. Jakby na to nie patrzeć to w tyglu władzy coraz goręcej i co rusz kipią szumowiny. Oj wali się to wszystko. Ludzie, ci spoza tygla, tracą nadzieję na rychłą normalność. Całe ich starania, praca i wysiłek zderzają się z twardym betonem, który cały czas utwardza jeden mściwy człowieczek.
Po takiej dawce info, jak tu się cieszyć, że słonko świeci i wiosna przyszła.
Strach, rozgoryczenie, wściekłość. To nasza codzienność. Przyszłość niepewna i raczej smutna. Właściwie już zapomniałam jak smakuje radość.
Do moich dzisiejszych rozterek jak ulał pasuje cytat z Paulo Coelho, który pisał, że „prawdziwy Wojownik Światła wie, czym różni się arogancja od autorytetu, szczęście od poczucia wyższości, wytrwałość od niecierpliwości. Wojownik Światła miewa wątpliwości i czasem cierpi, ponieważ czuje się samotny. Wie jednak, że dokoła jest wielu ludzi, którzy myślą w podobny sposób jak on, wie, że wkrótce znajdzie sprzymierzeńców”.
Sprzymierzeńców, którzy zadają te same pytania: gdzie nasza historia znaczona pięknymi, nie kontrowersyjnymi czynami, gdzie wartości Bóg, Honor, Ojczyzna, bo nie na sztandarach neofaszystów, gdzie nasza jedność, ta znad trumny św. Jana Pawła II, gdzie nasz Dom Boży, który jednaką miłością otaczał wszystkich i który nawoływał do miłości bliźniego? Dlaczego w czasach pełnych wojen my wykrwawiamy się na polsko-polskiej wojence, dlaczego na świecie, aby ludziom żyło się wygodniej, budują drapacze chmur, a na dachach zakładają plantacje warzywne, gdzie indziej testują taksówki powietrzne, a jeszcze w innym miejscu doskonalą medycynę?
My też budujemy, ale mury niezgody. Wskrzeszamy żołnierzy wyklętych, stawiamy pomniki, urządzamy miesięcznice, wykopujemy zwłoki smoleńskie, dzielimy się na sorty i mimo, że mówimy tym samym językiem nie rozumiemy się nawzajem. I co gorsza zamiast iść do przodu, rozwijać się, cały czas tkwimy w mrocznej przeszłości.
Nie oczekujmy dziś odpowiedzi na te pytania. One nadejdą z czasem.
A chwilowo za namową Paulo Coelho „Przyłącz się do ludzi, którzy trzymają dumnie podniesione głowy, nawet jeśli mają w oczach łzy. Strzeż się ludzi, którzy trzymają dumnie podniesione głowy i nigdy nie uronili łzy, ani nie zauważali, co się dzieje dookoła”
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze