Gęsina coraz częściej gości na naszych stołach na św. Marcina, ale potem znika. Jest to mięso kaloryczne, ale nie należy się go bać. Po pierwsze, gęsi tłuszcz ma niską temperaturę topnienia, co oznacza, że pomimo jego dużej zawartości jest on tłuszczem lekkostrawnym i dobrze przyswajalnym przez nasz organizm. Poza tym zawiera dużą ilość nienasyconych kwasów tłuszczowych, takich jak kwas linolowy, oleinowy, linolenowy czy arachidonowy oraz kwasów omega-3 i omega-6. Wspierają one między innymi prace naszego mózgu oraz serca, obniżają poziom tzw. złego cholesterolu (LDL) oraz poprawiają jędrność naszej skóry. To jeden z powodów, dla którego gęsina polecana jest osobom cierpiącym na schorzenia układu sercowo-naczyniowego, takie jak miażdżyca czy nadciśnienie. Mięso z gęsi zawiera ponadto duże ilości żelaza, cynku, magnezu oraz potasu, a także witamin A, C, E oraz witamin z grupy B, w tym zwłaszcza niacyny. Co więcej, wszystkie te mikroelementy w mięsie gęsim są doskonale przyswajalne przez nasz organizm, skutecznie uzupełniając ewentualne niedobory, poprawiając kondycję naszego organizmu oraz nasze samopoczucie.
Składniki
- 1 pierś gęsia (ponad kilogram)
Marynata:
- tymianek lub majeranek,
- czosnek ,
- sok z 1 cytryny,
- słodka papryka,
- sól.
Dodatkowo:
- 4 jabłka typu antonówka lub reneta
Przygotowanie:
Należy najpierw przygotować marynatę (czosnek przepuścić przez praskę), mieszając dokładnie wszystkie składniki razem. Umyte i wysuszone piersi gęsi należy natrzeć przygotowaną marynatą i ułożyć skórką do góry, w naczyniu, w którym będzie się piekła a następnie wstawić do lodówki, najlepiej na całą noc. Następnego dnia, wyjąć piersi z gęsi z lodówki, na co najmniej pół godziny przed dalszą obróbką. Skropić wierzch mięsa wodą i wlać do naczynia ok. 2 łyżek wody, wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 60 – 70 - minut. Pieczemy pod przykryciem, kilkakrotnie w czasie pieczenia polewając wytwarzającym się na spodzie sosem. W połowie pieczenia możemy zdjąć przykrycie z naczynia, aby skórka zrobiła się złocista i chrupiąca. Na ok. 15 minut do końca pieczenia, obok piersi układamy jabłka (można wcześniej podzielić na połówki, wdrążyć, a w powstałe miejsca po gniazdach nasiennych włożyć żurawiny suszone). Upieczone piersi wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy na ok. 5-10 minut, aby mięso zachowało soki. Podajemy do obiadu na gorąco, lub jako wędlinę, na zimno.
W trakcie pieczenia wytopi się dużo tłuszczu, który powinniśmy zachować i następnie zjadać jako smarowidło do chleba.
Moja rada: mięso wcześniej moczyłam w solance, dzięki temu jest wyjątkowo soczyste i dobrze się piecze. Tak zamarynowane mięso możemy piec przez 3-4 godziny w temperaturze 110 stopni C. Ja piekłam pierś owiniętą w papier do pieczenia, na lekkim ogniu w patelni z pokrywką, przez około 3-4 godz. Podałam z rydzami, które wcześniej podsmażyłam na maśle i zamroziłam oraz z własnej roboty żurawiną do mięs.
Napisz komentarz
Komentarze