Brodnicki pisarz Krzysztof Piersa kojarzył nam się z literaturą fantasty, science fiction, literaturą młodzieżowa, rzadziej z kryminałem, choć i na tę ścieżkę wdepnął. Teraz zrobił to z przytupem. Powieść „Gustloff. Tajemnica Bursztynowej Komnaty” to książka, którą się czyta w jeden dzień.
W Pałacu Anny Wazówny brodnicki pisarz zamieszkały obecnie w Gdańsku, zaprezentował swoją najnowszą powieść, przede wszystkim kulisy jej powstania. - Znajomi namawiali mnie, żebym w fabułę owego kryminału wplątał takie obiekty jak statek pasażerski „Wilhelm Gustloff”, flagowy, wycieczkowy. Podczas II wojny światowej włączony w Kriegsmarine, przerobiony później na szpital wojenny, pływające koszary. Siedziałem w bibliotekach, szukałem czy istnieją podobne, do moich wyobrażeń, rozwiązania tematyczne, formalne. Po prostu, żeby nie wchodzić w rozpoznany teren. Wiele opowieści usłyszałem od mojego dziadka. Byłem gotowy zabrać się za pisanie...
A skąd Bursztynowa Komnata – temat, który obrósł legendą. To już osobne opowiadanie, wypada jedynie podać kilka faktów, a wyobraźnię nie każdy na własną odpowiedzialność puści w ruch. A fakty są następujące (podajemy za Wikipedią):
W 1701 r. Fryderyk I Hohenzollern, król pruski zamówił wykonanie bursztynowego wystroju gabinetu w swoim podberlińskim pałacu w Charlottenburgu u mistrza bursztyniarskiego z Gdańska, Andreasa Schlütera. Pierwszym z realizatorów dzieła był Gottfried Wolfram, który zawodu również uczył się w Gdańsku. Dwaj następni wykonawcy – mistrzowie gdańskiego cechu – Gottfried Turau i Ernest Schacht doprowadzili do końca zamysł Schlütera. Prace nad tym trwały jedenaście lat. Dzieło było imponujące: ściany pokoju o wymiarach 10,5 × 11,5 m pokrywały precyzyjnie dobrane i obrobione kawałki bursztynu. Tworzyły płaskorzeźby, herby itp. W 1716 car Piotr I Wielki w czasie wizyty w Prusach, zachwycony arcydziełem, otrzymał je w podarunku od Fryderyka Wilhelma jako dowód przyjaźni i potwierdzenie zawartego sojuszu. Dar trafił do Petersburga – najpierw do Pałacu Letniego, a później Zimowego. Od 1743 gabinet rozbudowywano – m.in. dodano kandelabry, lustra, a także meble. W 1755carowa Elżbieta przeniosła komnatę do pałacu w Carskim Siole.
W 1941 została zrabowana przez Niemców. Latem następnego roku przewieziono ją w kilkudziesięciu skrzyniach do królewieckiego zamku. Jednak w 1944 komnatę ponownie zapakowano do skrzyń i umieszczono w zamkowych podziemiach. To ostatnia pewna wiadomość na temat Bursztynowej Komnaty.
Armia Czerwona zdobyła królewiecką twierdzę 9 kwietnia 1945. Bursztynowej Komnaty nie odnaleziono. Rosjanom udało się natomiast zatrzymać kustosza zamkowego muzeum w Królewcu, który jednak zaginął lub zmarł wkrótce w niewyjaśnionych okolicznościach. Natomiast po latach do polskiego więzienia trafił również Erich Koch gauleiter Prus Wschodnich, który zapewne zlecił jej demontaż, wywiezienie lub ukrycie. Prawdopodobnie nadzieja na uzyskanie od niego informacji o Komnacie sprawiła, że mimo skazania go na karę śmierci uniknął egzekucji (zmarł w 1986 w więzieniu w Barczewie, dziś woj. warmińsko-mazurskie, więzienie jest po dziś dzień).
Co z tych faktów przenika do fabuły kryminalnej powieści Krzysztofa Piersy? Książka jest już w sprzedaży. Znany pisarz powieści kryminalnych, sensacyjnych, thrillerów tak wyraził się o tej pozycji: podziwiam, autorowi po mistrzowsku udało się połączyć historię z teraźniejszością w powieści sensacyjnej. Gorąco polecam!
Dołączamy się do tych słów.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze