Po fenomenie obywatelskiej mobilizacji, która odsunęła PiS od władzy minął rok. Wciąż, choć może nie z taką samą siłą, pamiętamy przedwyborczą frustrację oraz złość i niechęć do PiS, która motywowała do głosowania przeciwko niej nawet tych, którym nie do końca po drodze było z partiami opozycji demokratycznej. Społeczny sprzeciw narastał i stał się protestem przeciwko zabieraniu nam wolności, narzucaniu stylu życia i coraz głębszemu ingerowaniu w prywatność. Powstała swego rodzaju wspólnota ludzi, chcących zmienić władzę. Udało się. Ale nie wszystko idzie zgodnie z planem. Obywatele są zniecierpliwieni. Jedni dlatego, że nie spełniono obietnic, inni, że zbyt wolno i mało skutecznie rozliczani są przestępcy minionej władzy.
Idzie jak po grudzie
ale to jest konsekwencja polityki poprzedników i Andrzeja Dudy, który oprócz wcześniejszych grzechów, po przegranych wyborach w 2023, dał PiS-owi aż dwa miesiące na betonowanie instytucji i struktur władzy. Oni we wszystkich jednostkach ukryli "miny”, które wciąż wybuchają, destabilizując działania obecnego rządu. Zamiast zająć się bezpieczeństwem Polski, skutkami powodzi i naprawą Państwa po ośmiu latach niszczenia praworządności i demokracji, Tusk musi rozbrajać pisowskie miny. Niestety trafia przy tym na opór ze strony pałacowego, który wciąż wysługuje się prezesowi i blokuje naprawcze ustawy. A to oznacza, że przywracanie porządku będzie możliwe dopiero za niecałe trzysta dni.
Od zamachu na Konstytucję
w 2015 PiS zaczął rządzenie. Polacy od razu połączyli się w protestach przeciwko dewastacji ustroju i demokracji. Mimo to w Polsce stopniowo przestawały istnieć niezależne struktury sądów i trybunałów. Wobec tego jedyną ochroną prawną obywateli przed autokracją PiS, stała się Unia Europejska. Przede wszystkim dzięki kluczowym wyrokom TSUE, a potem także ETPCz udało się prawnie podważyć wszystkie zmiany dokonane przez PiS. Dzisiejsza opozycja i Ci, którzy po 2015 nielegalnie zasiedli w polskich sądach i prokuraturze, kurczowo trzymając się swoich stołków, krzyczą o zamachu na Konstytucję. Ale to oni zdemolowali praworządność i w dalszym ciągu doprowadzają do głębokiej zapaści w systemie ustrojowym państwa. W obliczu zmian jakie przeforsowali wydaje im się, że mogą to robić.
Rzutem na taśmę
zabetonowali w 2023 prokuraturę po to, aby utrzymać władzę ludzi Ziobry, a nowemu rządowi zablokować ruchy kadrowe. To ze strachu przed odpowiedzialnością. Oni wiedzą, że demokracja musi rozliczyć demolkę Państwa, bo inaczej zło nigdy się nie skończy. Póki co mówią o dualizmie prawnym. Ale nie przyzwyczajajmy się do tego, bo tak nie jest. To są niespotykane dotąd struktury bezprawia, zbudowane przez PiS, z pomocą Dudy. Naprawa tego bałaganu będzie długa i piekielnie trudna, ale trzeba przywracać normalność, gdyż zarówno TK jak i SN, czy Prokuratura nie mogą być marionetkami wydającymi „orzeczenia”, głęboko naruszające porządek konstytucyjny, byleby zgodnie z interesem PiS.
Dewastacja wymiaru sprawiedliwości
doprowadziła do hierarchicznie podporządkowanej zależności od Ziobry i jego akolitów. Dzięki temu wciąż łupią państwo ile się da. Dlatego Duda mówi, że do upadłego będzie bronił swoich nominatów, a Kaczyński chciałby zmienić Konstytucję, bo ta obecna go zawiodła. Po pierwsze PAD nie ma kogo bronić, bo namaszczeni przez niego są nielegalni, a po drugie to nie Konstytucja zawiodła, a politycy PiS. Dorwali się do władzy dla miliardowych zysków z nadzieją, że tak będzie zawsze, a Konstytucję, która im to blokowała chcą zmieniać.
Przed rządem Tuska ogrom pracy. Żeby ją wykonać trzeba czasu i ludzi, którzy rzetelnie podejmą się naprawy Państwa. Łatwo nie będzie, bo PiS wciąż szczuje, a w koalicji rządzącej każdy ciągnie w swoją stronę, no i jak widać nie wszyscy u władzy są kryształowi. A miało być tak radośnie.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze