W historii higieny, o której opowiadają naukowcy zgromadzeni przez dr. Wojciecha Ślusarczyka, poczesne miejsce zajmuje wyjątkowa kronika. Dotyczy naszej codzienności, sprzed wieków, sprzed lat.
Kolejnym rozdziałem w interesującej nas historii zajmuje się dr Dariusz Chyła z Archiwum Państwowego w Toruniu. Swoją uwagę koncentruje na rozwoju higieny jako samodzielnej nauki. Zapoznaje nas z pionierami tego dzieła, ich osiągnięciami, pokazuje drogę jak przez stulecie zmieniało się nastawienie społeczeństwa, jaka była rola naukowych (nie tylko) autorytetów.
Od imienia córki Asklepiosa - Hygei
greckiego boga sztuki lekarskiej wywodzi się nazwa samodzielnej nauki. Na jej rozwój wpłynęło kilka czynników. Pierwszym był rozwój anatomii patologicznej w pierwszej połowie XIX w. Funkcjonowało wówczas przeświadczenia – pisze dr Dariusz Chyła – że zmian anatomicznych już nie można usunąć. W związku z tym postanowiono nie dopuszczać do ich powstawania. Jedyną drogą była poprawa warunków higienicznych. W Europie na tym polu przodowała Anglia.
Kolejną kwestią był rozwój fabryk. Zwiększało się zatrudnienie, przybywało robotników, cierpiących niejednokrotnie na choroby zawodowe. Takie pojęcia jak higiena fabryczna czy higiena społeczna precyzowały i nazywały problem.
Trzecim powodem były epidemie cholery azjatyckiej, nawiedzające regularnie Europę od 1931 roku. Rozprzestrzenianie chorób to skutek wadliwego działania studni, ustępów, ogólny brak higieny. Jako element zapobiegawczy zaczęto budować wodociągi i kanalizację.
Czwartym czynnikiem „pomocnym” przy zwiększaniu roli higieny autor publikacji podaje rozwój bakteriologii i poznawanie przyczyn chorób zakaźnych. Ponieważ nie znano jeszcze antybiotyków walka odbywała się głównie przez profilaktykę.
Oczywiście higiena nie pojawiła się nagle. Stosowano ją już przez XIX w. choć wychodzono czasem z błędnego założenia, że o czystości człowieka świadczy czystość jego ubrania, a nie ciała...
Standardy i autorytety
Dwiema osobami, z którymi nierozerwalnie należy wiązać przełom w zakresie higieny są Ludwik Pasteur i Vincenz Priessnitz. Ich sukcesy nie wzięły się z niczego. Już w 1687 r. Antoni von Leeuwenhoek po raz pierwszy opisał bakterie, a Edward Jenner pod koniec XVIII w. wynalazł szczepionkę przeciw ospie. Ponadto prekursorem Ludwika Pausteura był pochodzący z Dalmacji Marko Anton von Pienicić. Sformułował on zarys teorii, która miała stanowić podstawę wszystkich odkryć bakteriologicznych w XIX w. Zaczęto wówczas zdawać sobie sprawę z tego, że „zgniłe powietrze” (miazmaty) wynika z brudu. Stąd był już tylko krok do zwracania baczniejszej uwagi na warunki higieniczne nie tylko, jak dotychczas, pojedynczego człowieka, ale i całych grup społecznych, szczególnie robotników.
Hydroterapia i chłopska głowa
Inna z rewolucji nastąpiła na Śląsku. Co prawda w epoce nowożytnej niektórzy lekarze zajmowali się po trosze źródłami mineralnymi i leczeniem chorych u wód. W XVIII w. były już czynne liczne zdrojowiska europejskie np. Spa w Belgii, Bath w Anglii, Vichy we Francji czy Baden w Szwajcarii. Jednakże to wynalazek wspomnianego już tu Vincenza Priessnitza doprowadził do wzrostu popularności najpierw hydroterapii, a potem balneologii. Mimo, że sam Vincenz Priessnitz był nieposiadającym żadnego wykształcenia chłopem, to właśnie dzięki niemu zaczął się prawdziwy rozwój wodolecznictwa, które w wąskim zakresie znane już było od starożytności.
Priessnitz zaczynał skromnie, od małej szopy. Początkowo miał problemy z władzą, która oskarżała go o partactwo, później jednak otrzymał pozwolenie na prowadzenie w Grafenbergu zakładu wodoleczniczego. Oficjalnie został on otwarty w 1841 r. Priessnitz zarabiał w tym okresie równowartość dzisiejszych 150 tysięcy dolarów. Jego klientela składała się z generałów i duchownych, a także par książęcych i hrabiowskich, dorobił się znacznego majątku, wybudował luksusowe zakłady do hydroterapii, które są czynne po dziś dzień. Miał głowę do interesu, o czym dowiedzieli się Amerykanie.
Popularność zabiegów za sprawą Vincenza Priessnitza i leczących się u niego Amerykanów przeniosła się w połowie XIX w. do USA. Było to tym istotniejsze, że na kontynencie amerykańskim nie istniały dotąd żadne tradycje wodolecznictwa. Od polowy XIX w. natryski stawały się coraz popularniejsze, szczególnie w więzieniach i w wojsku. Spowodowane to było kilkoma czynnikami: oszczędnością czasu (kąpiel pod prysznicem jest krótsza niż w wannie), oszczędnością wody (do umycia potrzeba mniej wody niż w wannie) zaś samą kąpiel, poprzez ustawienie kilku natrysków kolo siebie, można było uczynić sprawniejszą przy dużej ilości osób tej samej płci. Dość osobliwym wynalazkiem był prysznic Bozeriana z 1876 r., brytyjski patent, który łączył higienę i wysiłek fizyczny: kąpiący uruchamiał urządzenie natryskowe pedałując (!!!)
Naukowcy, czyli pionierzy
Ważną rewolucję w higienie spowodował Ludwik Pasteur, francuski biolog, twórca podstaw mikrobiologii. Jego odkrycia wpłynęły na rozwój współczesnej wiedzy o chorobach zakaźnych, higienie z epidemiologią oraz chirurgii. Odkrycie roli drobnoustrojów w procesach fermentacji i zakażeń zniweczyło argumentację idealistów o istnieniu nadprzyrodzonej siły, stanowiące przyczynę tych niewytłumaczalnych dotychczas zjawisk. Teraz z tymi zjawiskami można już było nie tylko walczyć, ale też odnieść sukces. Pasteur niemal cały czas musiał bronić swoich teorii przed przeciwnikami. Miał jednak także naśladowców i ich wsparcie. Najwybitniejszym był Robert Koch, który uzupełnił i pogłębił jego badania. Do jego największych osiągnięć zaliczyć należy wykrycie i wyhodowanie poza ustrojem laseczek wąglika. Odkrył też pałeczkę wywołującą gruźlicę (prątek Kocha). Pracował nad dżumą i malarią. W 1905 r. otrzymał za całokształt działalności naukowej nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny.
Kolejnym naukowcem, który wniósł ogromny wkład w rozwój higieny był Max von Pettenkofer. Twórca nowoczesnej higieny laboratoryjnej uczynił z niej samodzielną naukę i dyscyplinę nauczania. Był pierwszym na świecie wykładowcą tego przedmiotu. Jego działalność na rzecz poprawy warunków higienicznych (szczególnie niższych warstw społecznych) oraz dorobek naukowy doprowadziły do powstania na uniwersytecie w Monachium pierwszej katedry higieny.
Inną wybitną postacią był Rudolf Virchow, który dokonał przełomu w dotychczasowej patologii. Dzięki niemu rozwinęła się anatomia patologiczna. Prowadził badania nad zapaleniem, nowotworami, zakrzepami i zatorami, przerzutami, gruźlicą, zwyrodnieniem tłuszczowym i skrobiowatym itp. Był jednym z prekursorów medycyny i higieny społecznej. Związane to było z oddelegowaniem go przez rząd pruski na Górny Śląsk, celem zbadania epidemii tyfusu. Zwrócił wówczas uwagę na złe warunki ekonomiczne i zdrowotne miejscowej ludności, w tym także Polaków, będące przyczyną szerzenia się epidemii.
Czystość
stała się obszarem opanowanym przez nową wiedzę. Powoli pojęcie „mycia” zbliżalo się do „aseptyki”, a co za tym idzie zmieniła się definicja czystości. Dotychczasowy, główny jej wyznacznik – zapach stracił swoją pozycję na rzecz drobnoustrojów. Pod koniec XIX w. szpitale były połączeniem czystości i aseptyczności. Personelowi szpitali nakazywano cotygodniową kąpiel. Wyposażenie szpitala, sale dezynfekcji czy operacyjne stały się podstawą dla naukowych definicji czystości. Przykładem zbliżenia czystości do aseptyczności jest sprawa znanego płynu do odkażania jamy ustnej „Listerine”, który został opracowany w 1879 r. jako chirurgiczny środek odkażający.
Polskie akcenty
Higiena rozwijała się – w omawianym okresie - także na ziemiach polskich Udział w tym miało wielu polskich uczonych. W pierwszej kolejności należy wymienić Odo Bujwida – był uczniem i współpracownikiem Pasteura i Kocha. Został pierwszym profesorem higieny w Krakowie. On też, jako jeden z pierwszych, wprowadził bakteriologię do Polski.
Innym wybitnym naukowcem był Jan Danysz. Droga kariery zaprowadziła go na stanowisko kierownika oddziału w Instytucie Pasterua. Był bakteriologiem i immunologiem. Zasłynął stworzeniem biologicznej metody tępienia szkodników, myszy, szczurów, poprzez sztuczne wywołanie wśród nich zarazy.
Ponadto do najwybitniejszych polskich higienistów tego okresu zaliczyć należy Stanisława Bądzyńskiego, Pawła Kucera oraz Józefa Polaka, Szymona Dzierzgowskiego. Po I wojnie światowej powrócił z Petersburga do Polski i został pierwszym profesorem higieny na odrodzonym Uniwersytecie Warszawskim. Prowadził badania nad samooczyszczaniem się rzek. Wśród wybitnych specjalistów, naukowców i dydaktyków koniecznie należy wymienić Stanisława Kopczyńskiego, który był pionierem higieny szkolnej w Polsce dzieląc ją w 1900 r. na trzy główne działy: higienę budynków i urządzeń szkolnych, higienę procesu nauczania i wychowania, oraz higienę indywidualną, przez którą rozumiał wychowania fizyczne i higieniczne ucznia.
W miastach i na wsi
Propagowanie nowych zasad higieny nie było łatwe. Wspomniani tu naukowcy działali w miastach. Najbardziej zaniedbany pod względem higieny był zabór rosyjski. Lepiej przedstawiała się sytuacja w Galicji oraz w zaborze pruskim. Najszybciej urządzenia sanitarne pojawiły się w Warszawie i Poznaniu. Z drugiej strony 150-tysięczne Wilno w 1899 r. nie posiadało wodociągów i kanalizacji. Jeszcze gorzej przedstawiała się sytuacja w Łodzi, gdzie budowę kanalizacji miejskiej zaczęto w 1925 r.
W XIX w. na ziemiach polskich, niezależnie od zaboru, istniało bardzo duże zróżnicowanie między miastami a wsią. Bogdan Baranowski, opisując polskie wsie stwierdził, że „próby pierwszych higienistek z drugiej połowy XIX w. zalecających wiejskim kobietom kąpiel, spotykały się z ostrym sprzeciwem niektórych wiejskich proboszczów, którzy publicznie potępiali tego rodzaju rozpustę. Zalecenie mycia intymnych części ciała kobiecego traktowane były jako próby demoralizowania wsi”. Widać tu jak wielki rozdźwięk istniał między ideami higieny naukowej i miejskiej a rzeczywistością.
W Polsce najbardziej znanym „polskim przypadkiem brudu” był kołtun. Wśród chłopów uważany był za przejaw choroby, w rzeczywistości były to posklejane z brudu włosy.
Analizując całość problematyki omawianego okresu należy powiedzieć, że wiek XIX był przełomowym dla dziejów higieny. Wynikało to m.in. z zauważenia zbieżności między brudem a epidemią. Poza tym inwestycje komunalne – rozwój wodociągów i kanalizacji w największych miastach Europy – wszystkie te czynniki sprawiły, że na początku XX w. stan higieny Europy przedstawiał się dużo lepiej niż 100 lat wcześniej.
Oprac. (bd)
Fot. Archiwum
Napisz komentarz
Komentarze