Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 24 kwietnia 2025 16:09
Reklama dotacje unijne dla firm

Zżyci ze świętym miejscem

Zżyci ze świętym miejscem

Niewielkie Sanktuarium Matki Bożej Wardęgowskiej, w parafii Ostrowite koło Biskupca Pomorskiego, przyciąga wiernych jak magnes. Uroczystości odpustowe ściągają nawet kilka tysięcy pielgrzymów. Wśród nich pielgrzymów z Jabłonowa Pomorskiego i Brodnicy.


Swą popularność Wardęgowo zawdzięcza objawieniu Matki Bożej. Ludzie mówią o prawdziwym fenomenie tego miejsca. Wiele osób rodzinnie, od dziesiątek lat, odwiedza sanktuarium z niewielką kaplicą z cudowna figurą Matki Bożej Wardęgowskiej. Miejscowi od wieków są zżyci z tym świętym miejscem. 

 

Bryczką na odpust

- Z kultem Maryjnym tego miejsca związani jesteśmy z dziada pradziada, bo mieszkamy niedaleko stąd. Pamiętam czasy, kiedy na odpust wyciągało się paradną bryczkę i jechało do Wardęgowa. Moi pradziadowie opowiadali, że zawsze podczas odpustów panowała wyjątkowa, świąteczna atmosfera, a szeroki plac przed kaplicą zastawiony był powozami. Atmosfera odpustu w małym sanktuarium jest do dnia dzisiejszego niepowtarzalna - opowiada Wojciech Perlik z Mierzyna.

 

Matka Boża na blasze

Kult wardęgowski miał swój początek16 października 1719 roku, kiedy to w miejscu porośniętym gęstymi krzewami, gdzie obecnie znajduje się cudowne źródełko, objawiła się Matka Boża. Rok później biskup chełmiński polecił zbadać sprawę objawień i przysłał swoją komisję w celu przesłuchania świadków rzekomych objawień. Czternastoletni świadek wówczas zeznał: „Pasłem bydło u pani Sampławskiej, dziedziczki Wardęgowa. Rano, po śniadaniu, przyszedłem do tego miejsca z drugim chłopcem. Jeden wół odszedł od trzody i przy krzaku, który tam rósł, jakby przyklęknął i ryczeć począł. Pobiegłem co prędzej, aż widzę jasność wielką. Zląkłem się i odszedłem na stronę. Znowu wróciłem. Ośmieliwszy się, padłem na kolana i obraz okrągły na blasze ujrzałem, na którym była Najświętsza Maryja Panna i światłość wielka. Wołałem drugiego chłopca, by też obejrzał ten obraz, ale nic nie widział. Zląkł się i w dziurę skrył.” 


 

Pruskie „nie” dla kaplicy

Do dziś nie wiadomo, co orzekła komisja, bo protokół zaginął. Mieszkańców poruszyło objawienie i szybko wybudowano tu małą, drewnianą kaplicę, gdzie gromadzili się na modlitwie wierni. Kiedy stara kaplica zaczęła chylić się ku upadkowi, ówczesny rząd pruski nie pozwolił na budowę nowej. Wierni postanowili ratować starą kaplicę. Zmontowano więc wiązania belkowe, które wypełniono cegłą. Kaplica mogła pomieścić około 30 osób. W ołtarzu ustawiono drewnianą figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem w koronach. Matka trzyma Dzieciątko z prawej strony, berło z lewej, stoi na kuli i depcze głowę węża.


 

Woda z mocą uzdrawiania

Po odzyskaniu niepodległości, w 1920 roku, rozebrano drewnianą kaplicę i postawiono murowaną. Codziennie miejsce to nawiedzało mnóstwo wiernych, by ofiarować siebie i swoje dzieci oraz zaczerpnąć wody ze strumienia. Do dnia dzisiejszego zachowały się świadectwa o licznych uzdrowieniach. Ludzie udający się na odpust wardęgowski ufają Matce Bożej i wierzą w moc źródła wypływającego nieopodal kaplicy. Opowiadania przekazywane z pokolenia na pokolenie głoszą, że za sprawą Madonny woda ma moc uzdrawiania chorób oczu i dolegliwości reumatycznych. 


 

Brodnica ocalona od cholery

Corocznie w czasie odpustu do Wardęgowa przybywa m.in. pielgrzymka z Brodnicy, która zawierzyła się Matce Bożej Wardęgowskiej. Niegdyś miastu groziła epidemia cholery i powódź. Ludność modliła się do Matki Bożej Wardęgowskiej, gdyż w okolicy nie było żadnego innego sanktuarium maryjnego. Postanowili, że jak Matka Boża ocali Brodnicę od epidemii i powodzi, będą przybywać tu co roku w pieszej pielgrzymce za wysłuchanie próśb. 


 

Figura przetrwała wojnę

Dramatyczne chwile towarzyszyły wardęgowkiemu wizerunkowi podczas II wojny światowej. Ówczesny właściciel Ostrowitego — Hans von Blucher dowiedział się o zamiarze spalenia kaplicy przez Niemców. Próbował ich odwieść od tego zamiaru, jednak bez rezultatu. Powiadomił o tym tutejszych murarzy. Dwaj mężczyźni konno w nocy przewieźli figurę do kościoła parafialnego w Ostrowitem. Tu ustawiono ją na bocznym ołtarzu, gdzie pozostała do końca wojny. Pod koniec listopada 1939 roku Niemcy nocą podpalili kaplicę. Już po okupacji, w 1945 roku, skradziono Matce Bożej cenne precjoza i suknie. Rok później na gruzach spalonej kaplicy zbudowano murowany kościółek, pod którego dachem do dzisiaj znajduje się figura Matki Bożej Wardęgowskiej.


 

Kładą ręce u stóp Madonny

Z biegiem lat na odpust wardęgowski przybywa coraz więcej wiernych. Każdego roku w sanktuarium gromadzi się nawet kilka tysięcy ludzi, którzy modlą się w kaplicy i pod zadaszonym, polowym ołtarzu. Podczas uroczystości odbywają się tradycyjne, barwne procesje. W kaplicy wardęgowskiej przyjął się ceremoniał, że wierni w pochodzie ofiarnym przechodzą za ołtarzyk i kładą ręce na kulistej podstawie, u stóp Matki Bożej, przekazując w milczeniu swoje prośby. 


 

Oprac. Bogumił Drogorób

Fot. Nadesłane 


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 9.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 8.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 7.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 7.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama