...zagrali piłkarze Sparty w meczu z Notecią Łabiszyn. Była to kara za „niespodziankę”, którą przygotowali kibice brodnickiej Sparty na okoliczność inauguracji rundy wiosennej, w 100-lecie klubu.
W meczu z Polonią Bydgoszcz kilku zakapturzonych, dobrze zamaskowanych młodzieńców przygotowało materiał dymiący, świetlny i hukowy. Obserwator K-PZPN oraz sędzia główny opisali dokładnie to zdarzenie. Kara jest nieuchronna. To oznacza, że dwa mecze futboliści rozegrają bez publiczności, a klub musi zapłacić za tę „niespodziankę” 1500 zł. Ten rodzaj dopingu nie sprzyja ani grze piłkarzy, ani kierownictwu klubu.
Niemrawa gra - tak w krótkich słowach można ocenić pierwszą część meczu w wykonaniu brodniczan. Niecelne podania, przegrana większość pojedynków jeden na jeden, brak organizatora gry w środku pola. W obronie – wystarczył jeden błąd, faul na zawodniku Noteci w polu karnym i w efekcie rzut karny dla gości. Mateusz Wiśniewski zaryzykował bronić prawej strony bramki, a piłka po strzale zawodnika Noteci zatrzepotała w siatce przy lewym słupku.
Kolejne 45 minut gry nie zmieniło obrazu gry. Zawodnicy Łabiszyna bronili się umiejętnie, ale nie było to murowanie bramki. Uznali, że najlepszą obroną jest atak. Prowadzili więc otwartą grę. Brodniczanie nie potrafili zaskoczyć rywali grą kombinacyjną.
Czy gra przy pustych trybunach mogła wpłynąć demobilizująco na futbolistów Sparty? Zapewne jest w tym część prawdy – nie był to przecież mecz sparingowy a ligowe spotkanie o punkty.
Powróćmy jeszcze na puste trybuny. Nie pierwszy raz race, hukowe atrakcje goszczą na brodnickim stadionie miejskim. W rundzie jesiennej klub zapłacił pierwszą karę – 1000 zł. Na wiosnę cena „dopingu” wzrosła do 1500 zł. Kolejna taka kibicowska „niespodzianka” to 2000 zł i zamknięcie stadionu dla widowni, do końca sezonu. Nie o taką reklamę chodzi.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze