Obserwatorzy sceny politycznej od dawna zastanawiają się w co tak naprawdę gra Andrzej Duda. Bo to, że jest prezydentem jednej partii to widać od samego początku sprawowania tej skądinąd zaszczytnej i odpowiedzialnej funkcji. Główny mieszkaniec pałacu, kiedyś chyba pod wpływem emocji uroczyście przysięgał, że dochowa wierności postanowieniom Konstytucji, będzie strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla niego zawsze najwyższym nakazem.
Jak widać przysięgę, nawet taką, nad którą miała czuwać opatrzność boska, można złamać. A zaczęło się w miarę szybko, bo w 2015 r. gdy w trakcie toczącego się procesu próbował ułaskawić dwóch partyjnych kolesi, Wąsika i Kamińskiego. Zrobił to, ale nieskutecznie, bo nie było prawomocnego wyroku. Ten moment, który nie dość, że kładzie się cieniem na jego prezydenturze i prawniczym wykształceniu, to pokazuje, że stawia siebie i interes PiS ponad prawem. Dalej, ręka w rękę z Ziobro i pisowską większością parlamentarną dokonywał niszczenia praworządności i zasad demokracji.
Walec, czy strażnik Konstytucji
Od sprawy obu agentów, poprzez odmowę przyjęcia przysięgi dwóch prawidłowo wybranych sędziów TK, po powoływanie na stanowiska sędziów dublerów oraz aprobowanie zmian w ustroju sądów powszechnych, które były sprzeczne z elementarnymi zasadami prawa i uczciwości, brnął coraz bardziej.
Niektórzy mieli nadzieję, że w drugiej kadencji PAD oderwie się od prezesa i zacznie być prezydentem wszystkich Polaków. Niestety na nadziei się skończyło. U schyłku prezydentury wciąż działa absurdalnie, pilnując, aby kolesiom nie stała się krzywda. Podpisał ustawę budżetową, ale w trybie następczym skierował ją do TK i co gorsza powiedział, że tak samo postąpi w przypadku każdej ustawy, która zostanie przyjęta bez udziału w obradach Sejmu byłych szefów CBA. Gdyby myślał o dobru Polaków, zająłby się raczej ich ofiarami. Poza tym czasy są wyjątkowo trudne i jest wiele istotnych dla Polski spraw, a nie zajmowanie się robieniem z przestępców bohaterów narodowych. Co za tym się kryje? Kolesiostwo, czy strach przed ich wiedzą? Druga sprawa, dlaczego teraz zgodnie z prawem ich nie ułaskawił i byłby spokój, ale on przerzucił to na ministra Bodnara, grożąc przy tym i ponaglając go w tej kwestii. Dwa tygodnie modlono się za nich i straszono konsekwencjami Tuska i Bodnara, bo rzekomo poddawano ich torturom. Gdy prędzej niż powinni wyszli na wolność, w dodatku w świetnych humorach, PAD czule powitał ich w pałacu. Niewiarygodne jak można było zszargać to miejsce i urząd. Tym bardziej zasadne jest pytanie -
Co naprawdę łączy Dudę z Wąsikiem i Kamińskim
Musi to być coś mocnego skoro na jednej szali z nimi stawia dobro Polski i swoje być, albo nie być w polityce. Przy okazji tych ułaskawień na powierzchnię wyszły inne, równie kontrowersyjne akty łaski, a dotyczące byłych pracowników TVP - Ogórek i Ziemkiewicza. W kolejce po to samo stoi już nacjonalista Bąkiewicz. Jak widać pan Duda będzie miał huk roboty.
Martwią się obywatele
Dlaczego PAD-em podczas wystąpień targają tak silne emocje, że aż krzyczy. Nie pozwolę łamać Konstytucji – woła. OK, ale dlaczego dopiero teraz? Gdzie był, gdy wielokrotnie z jego udziałem ją łamano. Gdzie był, gdy PiS uchwalał budżet, blokując wejście na salę ówczesnej opozycji? Co się stało, że teraz tak się angażuje? Prawdą jest, że przemówienia Dudy, jego pracownicy muszą prostować, albo tłumaczyć, co autor miał na myśli lub przepraszać, jak w przypadku ostatniej wolty na temat Krymu. Jedynie kabareciarze z wystąpień PAD-a czerpią inspiracje. Śmieją się, że rząd Tuska narzucił tak duże tempo prac przy sprzątaniu po PiS-ie, że prezydent czuje się pokrzywdzony, bo nie może jechać na nartki, by szusować z górki na pazurki. A przecież, to mu się po prostu należy.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze