Brama Chełmińska gościła w minionym tygodniu część twórczości Bogdana Dziworskiego – postać legendarną polskiego kina.
- Reżyser, operator, charyzmatyczny wykładowca uczelni filmowych w Polsce – pisze o nim kurator wystawy, znany krytyk sztuki Rafał Łochowski. - Wreszcie fotograf, trochę znany, trochę nieznany. Z jednej strony porównywany do Cartier Bressona, z drugiej: amator, który przez kilkadziesiąt lat fotografował do szuflady.
- Kilka lat temu pokazywaliśmy wystawę Vivian Maier pt. „Amatorka” - jej nieprawdopodobna historia była wówczas najgorętszym tematem w świecie fotografii. Mam wrażenie, ze Dziwor ma więcej wspólnego z Vivian, niż z Henri Cartier-Bressonem. Tak jak dla niej – fotografia była dla Dziworskiego pasją, której oddawał się „po godzinach”. Żadnego ze swoich zdjęć nie zrobił na zamówienie, nie próbował ich sprzedawać ani publikować. Tak jak ona – po prostu rejestrował rzeczywistość przesuwającą się przed jego oczami. Używał podobnych środków, fotografując identycznymi aparatami na czarno-białych filmach. Miał jednak trochę inne zainteresowania – bardziej niż pejzaż miejski ciekawiły go emocje i relacje międzyludzkie, dlatego do swoich bohaterów podchodził bliżej. Może dlatego właśnie miał więcej szczęścia do ludzi, którzy co jakiś czas „odkrywali” jego zdjęcia i próbowali „coś z tym zrobić” - ocalić od zapomnienia, pokazać światu, czasem sprzedać.
- Tak właśnie powstał pierwszy album Dziworskiego, wydany na początku lat 80. minionego wieku w Wiedniu, przy okazji wspólnej wystawy z Cartier-Bressonem, w słynnej Albertinie – snuje opowieść o artyście krytyk sztuki filmowej. - Pamiętam, jak kilka lat temu, przy okazji wystawy któregoś z naszych fotografów w wiedeńskiej Brotfabrik, jeden z gości wernisażu – starszy pan – wypytywał mnie o losy tego chłopaka z Polski. Który miał wspólny show z mistrzem decydującego momentu. Na pierwszą publikację w Polsce – album „1/250” - czekał Dziworski kolejnych dwadzieścia lat.
Współpraca Leica Gallery z Bogdanem Dziworskim rozpoczęła się w roku 2011 wystawą „Podchody i inne gry towarzyskie”, zorganizowaną wspólnie z Warszawską Szkołą Filmową. Ta tematyczna selekcja (wybór spośród jego fotografii poświęcony relacjom damsko-męskim) okazała się jedną z naszych najpopularniejszych wystaw. Od czasu premiery pokazywaliśmy ją wielokrotnie na festiwalach, w galeriach i domach kultury w całej Polsce i za granica – zawędrowała aż do Stanów Zjednoczonych. W tym samym czasie zajmowaliśmy się przygotowaniami do przekrojowej prezentacji twórczości Dziworskiego – przeglądaliśmy jego archiwa, przekopywaliśmy się przez stykówki, negatywy i skany. Efekt tej pracy mamy przyjemność właśnie zaprezentować.
Zależało nam na szerokim spojrzeniu na fotografię Bogdana Dziworskiego, dlatego zarówno na wystawie, jak i w albumie znalazły się kadry bardzo znane, jak i takie, które nigdy wcześniej nie były publikowane, sygnalizujące poboczne wątki zainteresowań artysty. Staraliśmy się zaprezentować te prace z zachowaniem ducha, w jakim były tworzone – w postaci tradycyjnych odbitek analogowych spod powiększalnika, tonowanych selenem.
Zapraszamy więc do sentymentalnej podróży z Bogdanem Dziworskim przez świat naszej i waszej młodości – kończy swoją opowieść Rafał Łochowski.
Zapraszamy w imieniu burmistrza Brodnicy Jarosława Radacza, dyrektora Muzeum w Brodnicy Bartosza Markuszewskiego oraz Jerzego Zegarlińskiego, dzięki któremu mamy okazję oglądać wielu znakomitych autorów, artystów sztuk plastycznych, fotografiki i wielu innych pochodnych gatunków sztuki. Wystawa czynna będzie do pierwszych dni lutego br.
Oprac. i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze