Od jakiegoś czasu Rafał, mój mąż, prawie każdego wieczora znikał z domu. Jego wyjścia i powroty stawały się coraz bardziej problematyczne, w przedpokoju, gdzie wieszał swoje ubrania i w łazience, dokąd zaraz po powrocie wpadał śmierdziało niemiłosiernie. Jednak nie to było najgorsze.
Przyciskany do muru, żeby powiedział gdzie chodzi wykręcał się na różne sposoby opowiadając przedziwne historyjki. A to szkolnemu koledze przy czymś pomagał, a to siostra o coś pilnie go poprosiła, a to klient gdzieś go nagle wyciągnął. A później wiecznie narzekał, jaki to on jest biedny zmęczony.
Wcześniej nigdy nawet nie pomyślałam o tym, że Rafał mógłby mnie zdradzać. Naprawdę byliśmy zgranym duetem. Doskonale się dogadywaliśmy, byliśmy najlepszymi kochankami a ja zawsze mogłam liczyć na jego pomoc i wsparcie. Tak przynajmniej do teraz mi się wydawało. Poznaliśmy się w czasie studiów. Połączyły nas jednakowe zainteresowania i wartości. Rozumieliśmy się bez słów. Znajomi i koleżanki zazdrościły nam, że tak wspaniale się dobraliśmy.
Mąż się zmienił
Krótko po tym, jak przedstawiłam Rafała mojej rodzinie, stał się jej ważną częścią. Mama przyjęła go jak własnego syna. Rodzice mają trzy córki, a chłopak, to było ich niespełnione marzenie. Siostry także bardzo go polubiły. Mama często korzystała z jego manualnych zdolności. Zwłaszcza przy naprawie różnych sprzętów AGD. Z całej rodziny jedynie ojciec był do niego sceptycznie nastawiony. Ale ponieważ wszyscy z najbliższego otoczenia wiedzieli, że byłam córeczką tatusia i to mnie najbardziej rozpieszczał, nikt się nie dziwił, że nie był zadowolony z mojego wyboru. Zresztą nie przejmowałam się tym, gdy próbował dzielić się ze mną swoimi uwagami na jego temat.
Z czasem Rafał zaczął się zmieniać
nie tyle psychicznie, co bardziej od strony wyglądu. Siedząca praca, wiele godzin spędzonych przy biurku, dobry apetyt i ciasta, jakie z pasją piekłam, dodały mu parę kilogramów. Mnie to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie lubiłam wtulić się w jego mięciutkie, ciepłe ciało. A poza tym cała reszta pozostała bez zmian. Nadal mieliśmy wiele wspólnych tematów do przegadania i wciąż swoimi żartami potrafił wyciągnąć mnie z najgorszego dołka. Zresztą, wśród mężów moich koleżanek i tak ten mój wyglądał jak Apollo. Czasami podpytywały mnie jak on to robi, że się nie starzeje w przeciwieństwie do ich łysiejących i brzuchatych partnerów. Cieszyło mnie to zwłaszcza, że teraz gdy byłam w ciąży liczyłam, że nasze dziecko przejmie jego najlepsze cechy i geny.
Nie brałam do serca uwag ojca
gdy dogryzał Rafałowi, jak tylko miał ku temu okazję. - Widać, że nie jest z tobą najlepiej - rzucił, gdy usiedliśmy do stołu podczas świątecznego obiadu. - Mężczyzna, zwłaszcza przyszły tata musi zadbać o siebie - mówił. Tak, to prawda, mój ojciec zawsze wyglądał tak, jakby się dokądś wybierał. Rozdeptane kapcie, czy wypchane spodnie, absolutnie nie były jego wzorem.- To nie jest tak, że tylko kobiety mają o siebie dbać, chodzić na siłownię i do kosmetyczki.- Moja Ilonka nie musi biegać po salonach piękności, ona z natury jest śliczna i mnie się taka podoba - powiedział Rafał.- Rafał ogarnij się, ja nie mówię o mojej córce - wykrzyczał tata.- To ty masz zastanowić się nad sobą. Nie jesteś coraz młodszy, a coraz starszy i to zaczyna być widoczne.
Coś zaczęło się dziać
Po jakimś czasie od tego feralnego obiadu Rafał zaczął się jakoś dziwnie zachowywać. Zupełnie się przeobraził. Z faceta w garniturze przerzucił się na rozchlapane bluzy i dresowe spodnie. Większość zawodowych kwestii załatwiał w domowym gabinecie, więc na dobrą sprawę nie musiał się stroić do pracy. Do niedawna tak robił, jakby wychodził na spotkanie z kontrahentem, a on tylko szedł na piętro, do gabinetu.
Początkowo próbowałam dociec skąd ta nagła zmiana, ale on tylko wzruszał ramionami i milczał. Nie to nie. Widząc, że i tak nic z niego nie wyciągnę, w końcu odpuściłam. Prawda jest taka, że od dresowego ubranka bardziej niepokojące okazało się wieczorne znikanie mojego męża. Zdarzało się, że co wieczór wymykał się z domu. Miał różne niedorzeczne wymówki. A to kolega coś od niego pilnie chciał, a to jego mama po coś zadzwoniła, a to ktoś bezimienny gdzieś go nagle wyciągnął. W dzień natomiast ciągle narzekał, jaki to jest zmęczony i senny. W ogóle chodził jakiś nieprzytomny.
Tym razem też musiał pilnie wyjść, bo klient koniecznie chciał z nim coś przedyskutować na mieście.
Nie uwierzyłam mu
- Pracuję nad ważną sprawą. Klient stwierdził, że musimy się spotkać. Dlatego idę. Rozumiesz? I tyle. Wyszedł i nie było go przez prawie dwie godziny. Była noc. Kipiałam z wściekłości. A on znów wrócił spocony i nim cokolwiek udało mi się powiedzieć zamknął się w łazience i chyba z godzinę leżał w wannie. Mimo, że ciekawa byłam co za historyjkę wymyśli, pytanie go o cokolwiek i rozmawianie przez zamknięte drzwi nie miało sensu. Pewnie znów mówiłby, że biegiem wracał do domu, dlatego tak się spocił.
Gdy tylko wszedł do sypialni o nic nie pytałam, mimo, że chciałam wiedzieć gdzie tak naprawdę był.- Przepraszam cię Ilonko, usłyszałam - trochę nam zeszło, a potem goniłem autobus i tak się spociłem. Ale na szczęście zdążyłem!
- Pewnie burknęłam coś i odwróciłam się do niego tyłem żeby pokazać, że jestem zła. Nie miałam ochoty na jego powiastki. Na nic nie miałam ochoty.
Mijały dni
a w zachowaniu Rafała nic się nie zmieniło. No może tylko nieco mniej bywał spocony i zmęczony. W pewnym momencie miałam dość tej tajemnicy. Okropnie działała mi na nerwy ta jego przemiana, że postanowiłam pogadać o tym z siostrą. I tak jak się spodziewałam, niemal od razu tego żałowałam. Cała rodzina została obdarowana tą wiadomością. Ojciec triumfował.- A nie mówiłem, od początku ten gość mi się nie podobał - krzyczał. No a mama, której wtórowały siostry, też nie była spokojna - musisz coś z tym zrobić. Chyba nie będziesz czekała aż przyprowadzi do domu jakąś małolatę - mówiła zbulwersowana. - Jaką małolatę? - spytałam, lekko wystraszona.- No wiesz - rzuciła pewnym głosem. Dziwnie się zachowuje, ciągle wychodzi, wraca zmęczony to pewne, że ma jakąś babę. Mało dzisiaj takich, które szukają tatusiów na sponsoring?
W innym czasie, to pewnie bym to puściła w eter, ale teraz, gdy buzują mi hormony, to oczywiście się wściekłam - Tak uważasz? - spytałam niepewnie. - No, ale skąd by ją znał?
- O, kochana, myślisz, że akurat twój facet nie złapie się na wdzięki jakiejś lali. Połknie haczyk jak ryba. A takie haczyki mogą czyhać wszędzie. Na poczcie, w markecie, a nawet na ulicy - powiedział wzburzony tata. Dobrze ci radzimy - ty się za to weź! Żebyś potem nie płakała, jak zostaniesz sama z dzieckiem! - dodał.
Zaczęłam się martwić
Słowa rodziców dały mi do myślenia. Kochałam Rafała i nie mogłam pojąć, że byłby w stanie mnie zdradzać. Miał w domu wszystko. On nigdy nie pokazywał, że coś jest nie tak, że mu się we mnie ani w moim zachowaniu, coś nie podoba. Nie zaniedbywałam go, nie szczędziłam pochwał, gdy zasługiwał na nie, zawsze mogliśmy o wszystkim pogadać. Zanim go osądziłam zastanawiałam się czy może ma jakieś problemy zawodowe, które go gryzły, a może tak wcześnie dopadł go kryzys wieku średniego? - kombinowałam.
Kiedy następnego dnia znowu zaczął dokądś się wybierać stanęłam okrakiem w drzwiach. - A pan dokąd wychodzi - rzuciłam z wściekłością. - Z kim dzisiaj musisz spędzać godziny prawie nocne? Z Romanem czy z jakimś klientem, a może znowu mamusia cię potrzebuje? No powiedz. Nie zgadłam? Wyraźnie widać, że nie spodziewał się takiej reakcji. - Ilonko, proszę tylko nie krzycz. Nie możesz się denerwować - zaczął. - Nosisz nasze dziecko…
- Co nasze dziecko? - wybuchłam. - Myślisz, że straciłam w ciąży rozum, że nie widzę co wyprawiasz? - Otóż widzę. I musisz mi powiedzieć, co to za baba, do której tak ciągle ganiasz? No mów do jasnej cholery!
Chciał mnie przytulić, ale odskoczyłam jak poparzona. - Ilonko, przepraszam, że tak to odbierasz, ale przysięgam, nic złego się nie dzieje. - Skoro tak, to dokąd cały czas wychodzisz - krzyczałam. Kim ona jest? - Nie ma żadnej kobiety. Kocham tylko ciebie. - Skoro nie kobieta, to kto, co znaczą te twoje ciągłe wyjścia? - Co razem robicie, że wracasz taki spocony i zmęczony?- już prawie płacząc próbowałam się czegoś dowiedzieć od wciąż mojego męża. - Chodzę do parku na przyrządy, a jak pada to na siłownię i ćwiczę. Chcę wrócić do formy, bo inaczej twój ojciec nie da mi spokoju. Ciągle tylko mi dowala, że jestem gruby, nieatrakcyjny, że się mnie wstydzisz. No to znowu chciałem ci się podobać i twojemu tacie odebrać powód do ciągłych kpin i pretensji pod moim adresem.
Dopiero wtedy z uwagą spojrzałam na Rafała. Od dłuższego czasu zajęta sobą i swoją ciążą nie zauważyłam nawet, że mój mąż złapał niezłą sylwetkę. Wyrzeźbił mięśnie i jeszcze wyprzystojniał.
Rafał nie kłamał, uwierzyłam mu jak dawniej. Nie miałam podstaw żeby mu nie wierzyć. Poza tym dowód, że mówi prawdę stał przede mną. Przystojny, harmonijne umięśniony, więc gdzie indziej mógł złapać taką sylwetkę, jak nie na siłowni?
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze