Kilka lat temu spotkaliśmy się po raz pierwszy. Zapamiętałem ją jako nauczycielkę z Pokrzydowa, pełną pomysłów w zabawach i rozmowach z najmłodszymi uczniami. Był to czas pieczenia pierników...
Nie było to przypadkowe spotkanie. Angelika Nagórska zajęła I miejsce w powiecie brodnickim w kategorii nauczyciel klas I- III w plebiscycie „Nauczyciel na medal”. Był to ranking Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego. Trafiłem bardzo dobrze, akurat była lekcja.
Normalne, tradycyjne zajęcie przed Bożym Narodzeniem rozpoczęło serię niezwykłych inicjatyw, ważnych dla twórczości Angeliki Nagórskiej z Pokrzydowa, która z uzdolnionego pedagoga w Szkole Podstawowej w Brzoziu stała się zdolną artystką.
Kilka lat temu reportaż o Angelice kończyły te zdania: na Pojezierzu Brodnickim, gdzie przyroda determinuje niemal każde działanie, ma wpływ także na nasze emocje, realizuje swoje projekty z coraz większym rozmachem. Młoda, pełna energii, uśmiechnięta – niech spełnia swoje marzenia!
A zatem marzenia – o nich rozmawiamy dziś, o wszystkich spełnionych i o kolejnych, które przed nią, gdy marzenia stają się pasją, gdy są osadzone w warsztacie twórczym, w klimacie rozmów o sztuce, w miejscu gdzie okna domu wychodzą na las, a za lasem jest jezioro Bachotek. Tam mieszka, w sercu Pojezierza Brodnickiego, w otulinie parku krajobrazowego, z dala od zgiełku. Po prostu – na uboczu świata. Natura ma takie miejsca, urządziła je po swojemu, a my, nie chcąc niczego zepsuć, wpisujemy się w ten krajobraz. Twarzą tego krajobrazu jest także Angelika.
Wyjątkowa, utalentowana
Artystka zakochana w malarstwie i sztuce żywicy krok po kroku spełnia swoje marzenia. Stworzyła na swoje potrzeby swego rodzaju system – mapę marzeń! W tym miejscu recenzenci, miłośnicy sztuki mogą się zastanawiać o co tu chodzi? O jakiś warsztatowy porządek, o skalę projektów. W końcu marzeń nie da się zaplanować, zaprojektować, kolorowymi flamastrami uczynić z nich rozmaite kategorie...To oczywiste, marzenia szybują po niebie, są częścią wyobraźni, refleksją o każdej porze dnia, pojawiają się w myślach i rozmowie, bywają sekretem. Natomiast u Angeliki są rozklejone na bristolu. Fotografie wystaw, fragmentów miast, krajobrazów, dzieci, również samochód zaliczyła do marzeń.
- Jestem marzycielką. Co roku tworzę mapę marzeń, na której umieszczam pragnienia, życzenia, to wszystko co mogłoby się zdarzyć, co chciałabym, żeby się zdarzyło. Większość marzeń w zeszłym roku się spełniło. Wśród nich moje największe marzenie artystyczne: mój obraz „Lazurowe wybrzeże” trafił na aukcję Młodej Sztuki do DESA Unicum w Warszwie. Jest to najstarszy dom aukcyjny w Polsce, gdzie trafiają prace młodych artystów. Młoda Sztuka jest dla każdego z nas trampoliną do rozwoju swojej wrażliwości artystycznej, pokazywania świata i jego zakątków, przeżyć, autorefleksji. Wcześniej, latem 2022 roku wspomniany obraz był wystawiony na wernisażu w Galerii Sztuki w Lodzi przy ul. Piotrkowskiej.
Dodajmy, iż celem projektu Młoda Sztuka jest promowanie wyjątkowych, utalentowanych artystów, o czym Angelika skromnie nie wspomina. To jednak fakt, ważny dla całej dotychczasowej biografii.
Tu i tam
- Tutaj pracuję, tam się pokazuję (mówiąc skrótowo). Marzenia są bardziej pragnieniem, oczekiwaniem niż celem. Nic nie muszę. Raczej chcę, chciałabym, czasami szczęściu trzeba dopomóc. Obrazy abstrakcyjne powodują jakieś wewnętrzne poruszenia, prowokują do fantazjowania – nie uciekam od takiej formy. Ale też bywają ciekawe ujęcia fabularne. Nie jest to realizm, nie jest też abstrakcja, więc czym jest taka forma sztuki? To pytanie dla odbiorcy sztuki co oznacza, że nie uciekam od krytycznych uwag, jakichś sugestii. Przykładem może być obraz zatytułowany „Latarnik”.... - tu artystka zrobiła pauzę w opowieści.
Moja reakcja była zapewne typowa: latarnik, morze, Rozewie, „Wiatr od morza”, Stefan Żeromski, literatura, latarnia morska, światło dla błądzących żeglarzy, samotność latarnika? Nic z tego. Obraz powstawał w plenerze, tuż za domem, gdzie ściana lasu i chłód w letnie, upalne dni. Bezwietrznie, spokojnie, żadnej ingerencji natury, żadnego impulsu, żadnego sygnału. Plener jedynie jako miejsce pracy, tam gdzie mogła ustawić sztalugi. Na płótnie pojawia się latarnia. Uliczna latarnia „wykrojona” z obrazu francuskich postimpresjonistów. Toulouse-Lautrec się kłania. Latarnik stoi na drabinie, pnie się w górę. Za chwilę zapali światło latarni, w tle kłębią się fantazje. Artystki i widza, uczestnika wernisażu i miłośnika sztuki. Myślami można być tu, w Pokrzydowie, w Górznie, Warszawie czy Łodzi, fantazjować można w Nicei, Paryżu, w Marbelii, innych miastach Hiszpanii. Być tam! Sztuka nie ma szlabanów, zamkniętych dróg, objazdów, nie może mieć ograniczeń.
- Sztuka jest po to, aby wyzwolić w nas tęsknotę za pięknem człowieczym – to cytat z ks. Mieczysława Malińskiego, którego słowa i myśli towarzyszą wielu artystom w ich twórczej pracy. Angelika wzięła je sobie głęboko do serca, zapisała.
Jest rok 2022. Artystka z Pokrzydowa rozpoczyna nowy etap w swym życiu twórczym. Na swojej artystycznej drodze spotyka
Ylana Anoufa, francuskiego artystę,
projektanta mody i założyciela fundacji Art Gang. Współpraca owocuje wspólnymi inicjatywami. Na jednym z obrazów Angeliki, niemal w samym centrum jest napis: Dreaming never end co tłumaczymy Marzenia nigdy się nie kończą i niżej: Never give up czyli nigdy się nie poddawaj. - Co pozostawimy po sobie kolejnym pokoleniom? Nic? Dlatego wymyśliłem misie i chcę je dać ludziom, żeby o tym wszystkim przypominać – tłumaczy francuski artysta skąd pomysł na misie, sporych rozmiarów maskotki. Zlokalizował je w Paryżu, Hongkongu, Warszawie czy Łodzi. Wyjeżdżają tworzyć. Przebywają w Nicei, w Marbelli (Hiszpania), śladem ich pobytu na Ibizie jest oczywiście miś, trzykrotnie wyższy od Angeliki.
Twórca i tworzywo
- Pochodzę z Torunia, mieszkam i tworzę na Pojezierzu Brodnickim. Jestem zakochana w sztuce żywicy i malarstwie tuszami. Połączenie tych dwóch technik tworzy nietuzinkowe dzieła sztuki. Tworzę obrazy inspirowane emocjami, magią i pięknem natury w mojej, abstrakcyjnej interpretacji. Abstrakcja to piękno, które każdy widzi na swój sposób. Moje obrazy idealnie wpisują się we współczesne trendy urządzania wnętrz, są ich dopełnieniem. Przywołują poczucie harmonii i wytchnienia każdego dnia. Pobudzają do marzeń i fantazji. Uwielbiam mieć kontrolę nad rwącą rzeką tuszy. Tworzę obrazy pełne głębi, w ten sposób przelewając swoje marzenia na płaszczyznę. Każde dzieło, które tworzę jest cząstką mnie.
W panoramie jej barw dominuje turkus. Turkusowe tony z odrobiną beżu i złota, świat widziany z kosmosu. „Lazurowe Wybrzeże”, nie tylko jako tytuł obrazu, „Golden Mountains” czy „Unlimited horizon” ogląda się z podobną emocją, „Planeta Ziemia” czy „Siła oceanu” nie wymagają już większego komentarza, z kolei „Kolory marzeń” to wyjątkowa paleta barw, a „Westchnienie” to filozoficzna zaduma, „Blue sky” prowokuje tytułem, natomiast wielobarwna „Eksplozja” formą (kształt koła). Nie starczy tu papieru, żeby wymienić choćby niewielką część, miejsca gdzie obrazy Angeliki się znajdują, a są w prywatnych galeriach i u kolekcjonerów na całym świecie – w Niemczech, Szkocji, Australii, Hiszpanii, Rumunii, Indiach o Polsce nie wspominając.
Coś dla Ciebie, Angeliko!
Blåvand, – plaża duńska, rozciąga się od północy Półwyspu Jutlandzkiego aż do granicy niemieckiej kraju związkowego Schlezwig-Holstein. Bardzo chętnie jeżdżą tam Polacy – wykąpać się, popływać kajakiem, łódką. Nadto - jest to prawdziwy raj dla windsurferów.
- Jeździłem nie tylko po to, żeby wypocząć, ale zobaczyć zachód słońca. Wrażenie trudne do opowiedzenia, po prostu impresja – opowiada lekarz Andrzej Dąbrowski, wspominając swoją ponad dwudziestoletnią pracę w Danii. - Kiedy siedziałem na plaży i zbliżał się wieczór, czekałem aż słońce zacznie opadać – cisza, spokój, nastrojowo. Nigdy nie próbowałem fotografować tego zjawiska, tylko przeżywać je. Najchętniej w samotności. Może gdybym miał zdolności malarskie mógłbym spróbować zostawić na płótnie ślad tej ekspresji.
Przypomniałem sobie tę opowieść, zbierając materiał do reportażu o Angelice z Pokrzydowa. Muszę koniecznie ten pomysł jej podrzucić. To właściwy adres – artystka zakochana w przyrodzie, fantastycznie interpretująca jej urodę, specyfikę. Angeliko!!! Blåvand nazywa się ta miejscowość, położona za Esbjerg, zachodnia Dania.
Zafascynowany opowieścią pojechałem tam. Siedziałem na plaży i podziwiałem. Turkusowy – nie zawsze – kolor morza. I to było najważniejsze zajęcie tygodniowego wypadu do Blåvand. Nie żadne golf kluby, spacery promenadą, tylko zachód słońca. Siedzisz, myślisz, podziwiasz. Masz czas na refleksję o życiu, o jakiejś chwili, wydarzeniu. Masz malarską ucztę i cud przyrody. Masz lekki wiatr od morza i paletę zmieniających się barw. Aż wreszcie słońce spada za horyzont, czujesz to fizycznie, kładzie się zmierzch – delikatnie. Kładzie się przy tobie, za tobą, na drobnej fali, na piasku. Fantazja!!!
Myślę, że jest to niekończąca się opowieść. Warto w niej zaistnieć. Blåvand – warto zapisać na mapie marzeń...
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Fot. Angelika i jej twórczość
Angelika Nagórska, absolwentka UMK w Toruniu wydziału nauk pedagogicznych oraz wydziału prawa i administracji. Ukończyła także studia podyplomowe z zakresu Plastyki i Historii Sztuki oraz Arteterapii. Jest wykładowcą akademickim na kierunku Arteterapia w Wyższej Szkole Nauk Stosowanych w Lublinie im. Wincentego Pola. Na swoim koncie ma udział w plenerach malarskich i wystawach zbiorowych m.in. w Łodzi na wystawie „Alcohol ink Poland”. Obecnie kontynuuje pracę twórczą, prowadząc pracownię artystyczna Resin Art by Angel na Pojezierzu Brodnickim. Jest autorką statuetek „Anioły” dla uczestników tegorocznego Festiwalu „Piękno kolęd” w Pokrzydowie.
Napisz komentarz
Komentarze