Nie ma obowiązku na instalowanie czujników tlenku węgla, dymu, czadu. Zdarza się jednak, że niewielkie urządzenie uratuje nam życie.
Ogrzewamy mieszkania w rozmaity sposób. W zależności od tego powinniśmy zabezpieczyć się, najlepiej pytając ekspertów, przede wszystkim strażaków. A potem iść wskazaną drogą. Czujniki tlenku węgla do użytku domowego są w stanie wykryć nawet minimalne stężenie tej substancji. Uzyskujemy sygnał, że coś jest nie tak, w chwili gdy nie jesteśmy w stanie nic zauważyć samodzielnie. Może to uratować życie.
Organizując techniczną stronę instalacji grzewczych, z reguły myślimy o jednym: żeby było ciepło. To oczywiste. Ważny jest także inny element naszego bytowania w mieszkaniu takim czy innym, gdzie występują różne źródła ciepła – ogrzewanie węglowe, gazowe, olejowe. - Czujniki czadu, dymu i gazu nadal, mimo naszej rosnącej świadomości są zbyt mało powszechne – zwracają uwagę eksperci z „czadowego” portalu Eura. - Musimy sobie uświadomić, jak wielkim zabezpieczeniem jest dla nas to niewielkie urządzenie, które jest w stanie w porę zaalarmować i uratować zdrowie i życie nasze i naszych bliskich. Najistotniejszy wydaje się być montaż czujników tlenku węgla, gdyż może on w bardzo krótkim czasie doprowadzić do śmierci, a nawet nie będziemy sobie zdawać sprawy z pojawienia się zagrożenia. Nie wiadomo kiedy rozgości się u nas tzw. cichy zabójca.
Człowiek reaguje na wysokie stężenia tlenku węgla w powietrzu. Mniejsze nie są dla niego tak niebezpieczne, jednak mogą być alarmujące. Gdy będzie go dużo, wystarczą zaledwie trzy głębokie wdechy, aby osunąć się na ziemię, zasnąć i umrzeć. Zadaniem czujników i ich wyjątkową funkcjonalnością jest fakt, iż dają one znać, gdy w powietrzu pojawi się niewielka ilość tlenku węgla, dzięki czemu możemy w porę zareagować.
Zdecydowanie najbardziej niebezpieczna jest ta substancja dla osób chorujących na nadciśnienie, borykających się z chorobami serca, jak również kobiet w ciąży, niezależnie od stopnia jej zaawansowania, gdyż tlenek węgla może oddziaływać na płód i prowadzić do dużego zagrożenia dla niego.
Nie zdajemy sobie sprawy z tego jaką rolę spełniają przewody kominowe, wentylacyjne. Co może się stać, gdy następują rozszczelnienia tych kanałów, kominów? Lekceważąco odpowiadamy, że nas to nie dotyczy, bo tragiczne wydarzenia – opisane przez media, pokazywane w reportażach – dzieją się gdzieś, daleko od nas. Niestety, bywa, że jesteśmy o krok od tragedii.
Czujniki tlenku węgla, dymu, czadu – to bezpieczna i spokojna noc. Można je nabyć w marketach budowlanych, w sklepach AGD, czasami RTV, najczęściej w sklepach specjalistycznych ze sprzętem BHP. Ale to dopiero wstęp. Kominiarze czy strażacy proponują najpierw uważną lekturę instrukcji – gdzie instalować, w jakich miejscach (na pewno nie za regałem z książkami).
Uznajmy wreszcie, iż sami jesteśmy sobie winni. Bardzo często nie dbamy o zachowanie odpowiedniej drożności przewodów kominowych, co może wpływać na wydajność wentylacji w budynku. Natomiast łazienka jest pomieszczeniem typowym, gdzie „organizujemy” sobie ciepło – jak już tu wspominaliśmy – poprzez zasłanianie kratek wentylacyjnych zimą czy w dni chłodne. W ten sposób wywołujemy nieszczęście.
W Brodnicy jest kilka sklepów oferujących urządzenia zwane czujnikami gazu, dymu, czadu. Tam również znajdziemy fachowców, którzy nam objaśnią gdzie je instalować, jak zachować się bezpiecznie, przede wszystkim nie zapominać o kontroli ekspertów, kominiarzy, strażaków, którzy także nam dobrze doradzą.
Wszystkim, także wątpiącym w sens instalowania czujników życia, życzymy dobrej nocy.
Oprac. (bd)
Napisz komentarz
Komentarze