Muzykująca od wielu pokoleń góralska rodzina zajechała na Kaszuby, gdzie w przededniu Bożego Narodzenia dała dwa koncerty.
Krzysztof Trebunia-Tutka i jego zespół tworzą – według krytyków muzycznych – nową muzykę góralską. To prawda, jeżeli weźmiemy pod uwagę światowe trasy i brzmienie góralskich instrumentów w rytmie reggae, to będzie znaczyło, iż nowe brzmienie, połączone z tradycją góralską nie musi oznaczać rezygnację z klimatu, kunsztu artystycznego na rzecz bliżej nieokreślonej nowoczesności. Nawet awangardowe aranżacje kultywują oryginalne, typowo polskie brzmienie. Muzyczna współpraca z Jamajczykami, czy Gruzinami podkreśla – co istotne – otwartość, umiejętność poszukiwania różnych tropów muzycznych.
Jeżeli górale się różnią, co dopiero ich muzyka. Krzysztof Trebunia – Tutka przyznaje, że góralska muzyka inaczej brzmi w Beskidzie Żywieckim, inaczej w Zakopanem, wśród górali spiskich, czy górali z Pienin, z Żywiecczyzny.
Przypomnieć tu wypada górala z Podhala, muzyka – niegdyś pianisty z Piwnicy pod Baranami, z zespołu Anawa – Jana Kantego Pawluśkiewicza. On to kiedyś na spotkaniu w Brodnicy wspomniał o góralach błotnych, czyli Kaszubach!!!
Trebunie – Tutki na Kaszubach zaproponowali oprócz innych utworów kolędy, rozpowszechnione na całym świecie, grane dla siebie, dla Jana Pawła II, dla swych sympatyków, miłośników góralskiego brzmienia, instrumentów i pieśni. Była to – jak oceniono – wyjątkowa uczta muzyczna na kilka dni przed Bożym Narodzeniem.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze