Ukazał się tekst o "budowaniu Koalicji Polskich Spraw, mającej kluczowe znaczenie dla skutecznej realizacji obietnic złożonych Polakom". "Prezentowane dotychczas propozycje obejmują szeroki zakres kwestii, zarówno gospodarczych, jak i społecznych - rodzin, edukacji i zdrowia".
Autorem jest nie byle kto!!! Na pewno nie poseł PiS Marek Suski. On się w takie historie nie bawi. Po co znakomity erudyta i człowiek wielu talentów będzie się babrał w jakieś podejrzane pisanie listów. No to kto? Wiadomo, człowiek, który ma dwa wyroki za kłamstwo i „tak naprawdę” nikt z nim nie chce gadać (w cudzysłów biorę „tak naprawdę”, bo już czuję, że cokolwiek usłyszę, to będzie łgarstwo).
Wracajmy jednak do tematu, czyli zaproszenia. Stojąc przed budynkiem, a raczej gmachem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zauważyłem dwóch gości, którzy – jak się później dowiedziałem – przyjechali z dwóch różnych stron. Pierwszy (tak go będę nazywał) przyjechał na oparach z małej wsi gdzie nie ma, jak stwierdził cepeenu. Mimo to dojechał. Drugi zameldował się z mocnym akcentem i piskiem opon samochodu, którego marki nie znam, ale był to pojazd – jak się kiedyś pochwalił aktualny właściciel – który dostał od bezdomnego.
Drugi wszedł pierwszy. Zapytano go kto i po co oraz do kogo. Odpowiedział, że przyjechał z Torunia – tu mrugnął okiem – bo przeczytał zaproszenie, że jest jakaś „budowanie”, że „szeroki zakres”, że „kwestie społeczne” i „kluczowe znaczenie” no i „edukacja” a on ma pewien projekt do przekazania. Osobiście! - zaznaczył.
Pierwszy powiedział, że przyjechał, bo poczuł się zaproszony i chce wspomóc i jest gotów stanąć, jak trzeba będzie, po właściwej stronie.
Wpuszczający pokazał ręką, że do góry. I tam znajdą.
Znaleźli, jak się okazało, nie ten gabinet. Była tam przyklejona kartka „Zara wracam, wyszłem do kibla”.
- Co jest!!! Do k...y nędzy – zareagował Pierwszy.
- Nie przeklinaj, synu – powiedział Drugi, głaszcząc Pierwszego po łysej głowie, zwanej bosą piętą. - Trzeba cierpliwości.
Stali cierpliwie. W czwartek od 9.00 do 14.00. Mogli zostać na piątek. Od 10.00 do 15.00
- Nocował nie będę – powiedział Pierwszy i dorzucił jasno gdzie to wszystko ma.
- Synu, opamiętaj się – rzekł Drugi, rozłożył ręce i coś szepnął do siebie.
Tak zakończyła się wizyta przedstawicieli narodu, która miała przynieść dla kraju wielki przełom – samo dobro.
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze