Ostatnie wyniki brodnickiej Sparty nie napawały optymizmem. Dobry start a potem nieoczekiwane załamanie formy. W tej sytuacji podziękowano Tomaszowi Paczkowskiemu, dotychczasowemu trenerowi Sparty.
SPARTA: Mateusz Wiśniewski – Jakub Mosakowski, Radosław Gajkowski, Mateusz Brzóska, Jakub Bojar, Damian Argalski, Sebastian Rumiński, Krystian Janczak, Brendon Pereira, Grzegorz Domżalski, Maciej Tuptynski.
Nowym szkoleniowcem brodnickiego zespołu został Wojciech Tarnowski, akurat przed derbami Sparta Brodnica – Lech Rypin. Gdy nowy szkoleniwiec rozstawał się z Jeziorakiem Iława w wywiadzie dla „Gazety Iławskiej” powiedział m.in. „...Wydaje mi się, że nie pasuję do dzisiejszych czasów”. Odczytano to jako prawdopodobną decyzję o zakończeniu przygody z futbolem. Musiał zmienić zdanie. Podjął się nowego zadania.
Jego przygoda ze Spartą zaczęła się optymistycznie. W 20 min. gola na 1:0 zdobył Maciej Tuptyński, co więcej, zespół pod wodzą nowego trenera grał ciekawie, tworząc sporo sytuacji pod bramką rywali. Nie można było mieć większych pretensji do zawodników, mecz był widowiskowy.
Początek drugiej części spotkania stał pod znakiem walki w środku pola, rywale szukali okazji do zdynamizowania akcji w pobliżu pola karnego. Wystarczyła chwila nieuwagi brodnickich defensorów, do piłki dopadł Majewski i z bliskiej odległości pokonał bramkarza gospodarzy.
Sportowa złość i chęć naprawy błędów, po tym można poznać charakter zespołu. Gdy w dobrej sytuacji w polu karnym znalazł się Maciej Tuptyński, obrońca Lecha nie widział innej możliwości powstrzymania brodnickiego napastnika jak tylko faulować. Z nadzieją, że bramkarz obroni, albo rywal nie trafi w bramkę. Takich sytuacji nie zwykł marnować Grzegorz Domżalski. Weteran ligowych boisk wykorzystał rzut karny, a Sparta wyszła na prowadzenie 2:1.
Wydawało się że gospodarze pójdą za ciosem. Owszem, nadal prowadzili otwartą grę, dobrze w defensywie i z mniejszym powodzeniem w ataku. Lech nie zamierzał oddawać pola i w 76 min. na strzał z 25 m zdecydował się Aleksander Kolbus. Zrobiło się 2:2. Gdyby mecz zakończył się takim wynikiem nie byłby on krzywdzący dla żadnej z drużyn. Ale remis w meczach derbowych między Brodnicą a Rypinem należał do rzadkości. Tym razem więcej szczęścia mieli goście. Po dośrodkowaniu wzdłuż bramki Sparty piłkę dotknął Bartłomiej Śmigrodzki i umieścił ją w siatce. Derby dla Lecha, 2:3 dla sąsiadów.
Bogumił Drogorób
Fot. Archiwum
Napisz komentarz
Komentarze