Gdy siadłam do pisania reportażu z Marszu Miliona Serc w Warszawie i już bez emocji patrzyłam na to wydarzenie, dotarło do mnie, że uczestniczyliśmy w czymś naprawdę wyjątkowym. W największej politycznej manifestacji w historii Polski.
Wyjeżdżając wczesnym rankiem do stolicy nie myśleliśmy, że jedziemy na marsz, żeby bić frekwencyjne rekordy Guinnessa. Jechaliśmy, aby tam być. Aby pokazać, że ludzi dobrej woli jest więcej. Jechaliśmy w imię wspólnej, zjednoczonej Polski, Ojczyzny wszystkich, którzy czują się Polakami, bez względu na religię, na przekonania, na orientację seksualną, na kolor włosów itp. To był nasz ogromny pokaz siły i tego, że będziemy walczyć o Polskę, która nie wyklucza, nie obraża, nie odbiera prawa do bycia patriotą i Polakiem. Chcemy Polski, która będzie naszym wspólnym, szczęśliwym i bezpiecznym domem.
Taką wspólnotę i radość czuliśmy przemierzając ulicami Warszawy kolejne kilometry. Byliśmy tam razem, wśród miliona innych uczestników marszu, otoczeni serdecznością, wzajemnym wsparciem i opieką. Dla niektórych osób idących razem z nami trasa była męcząca i wydawało się, że nie dadzą rady iść dalej. Ale każdy, jak tylko mógł, pomagał, wspierał, żeby wszyscy szczęśliwie dotarli na Plac Radosława, gdzie kończyła się wielka manifestacja Miliona Serc. Udało się.
Idąc wśród tysięcy ludzi można było spotkać wiele znanych z telewizji i z gazet osób, które chętnie fotografowały się z uczestnikami. Dla mnie ogromnym zaskoczeniem, ale i wzruszającym momentem, była zauważona w tłumie, poruszająca się z tzw. balkonikiem, wielce zasłużona dla Polski, bohaterka narodowa, bohaterka Powstania Warszawskiego, Wanda Traczyk – Stawska, która szła w Marszu, aby pokazać, że idzie za Polską praworządną, demokratyczną i wolną od nacjonalistów.
Na tej historycznej demonstracji, aby m.in. uświadamiać jak ważne jest uczestnictwo w najbliższych wyborach pojawiły się m.in.: Krystyna Janda, Julia Wieniawa, czy Martyna Wojciechowska, a także Katarzyna Grochola i Joanna Szczepkowska i wiele innych popularnych postaci. Nie zabrakło też znanych mężczyzn: Kuby Sienkiewicza, Andrzeja Saramonowicza, Seweryna Krajewskiego itd. Ludzie z całego kraju, a niektórzy ze świata przyjechali do stolicy, aby wziąć udział w tym wielkim wydarzeniu.
Gdy krótko przed godziną 15.00 czoło pochodu doszło do ronda Radosława, to wówczas na scenie wystąpili polscy artyści - aktorzy, pisarze i piosenkarze. W licznym gronie wyszli na scenę i wspólnie zaśpiewali piosenkę "Kocham Wolność" z repertuaru Chłopców z Placu Broni.
Kto nie dotarł na czas na oficjalne zakończenie Marszu, po drodze mógł z głośników i telebimów słuchać przemówień znamienitych gości. Maszerując Alejami JPII słuchaliśmy przemówienia Donalda Tuska, który na wstępie ogłosił, że dostał informację, iż na Marszu jest nas ponad milion i dodał, że świat cieszy się, że Polska znów pokazuje, że może być wolnym i demokratycznym państwem. Ta wiadomość została nagrodzona gromkimi brawami i wybuchem radości. Z kolei Włodzimierz Czarzasty mówił, że marzy mu się państwo świeckie, a Robert Biedroń, że po wyborach opozycja stworzy rząd, który nie będzie wyzywał i obrażał Polaków. Rafał Trzaskowski w swoim ciekawym wystąpieniu powiedział m.in., że w tym marszu idziemy po nową Polskę, po Polskę nowoczesną i tolerancyjną, po Polskę przyszłości, która jest różnorodna i europejska…
Na marszu przemawiał także przywitany głośnym aplauzem Michał Kołodziejczak, który m.in. stwierdził, że plony głównie zbiera się jesienią. Tę wypowiedź także nagrodzono gromkimi brawami. Lider Agrounii mówił również o trudach naprawy państwa, jakie opozycję czekają po wyborach i tak jak jego poprzednicy zachęcał, szczególnie młode kobiety, do głosowania. Wiele idących w manifestacji osób o Kołodziejczaku wyrażało bardzo pozytywne opinie. Mówili o nim. że wieś wreszcie doczekała się prawdziwego fightera (wojownika) w swoich sprawach.
1 października w Warszawie stworzyliśmy wielką rodzinę życzliwych i radosnych serc. Maszerowaliśmy tam także w imieniu tych, którzy z różnych względów nie mogli być z nami na Marszu Miliona Serc. Ale czuliśmy ich wsparcie i serdeczność. Otrzymywaliśmy sms-y i telefony z podziękowaniami, że idziemy i wiele ciepłych serdecznych słów, które zwłaszcza pod koniec marszu, gdy niektórych dopadło zmęczenie, były bezcenne.
Wszystkim brodniczanom i gościom, którzy pojechali z nami do Warszawy i tysiącom anonimowych osób, które szły obok nas, dziękujemy, że byliśmy tam razem. Dziękujemy za pomoc i wzajemne wspieranie się. Dziękujemy za radość, nadzieję i za kolorowy oraz spokojny, wielki marsz Polaków.
I nic to, że Kaczyński i jego poplecznicy już podczas konwencji PiS w Katowicach przekonywali, że Marsz Miliona Serc, to frekwencyjna klapa, bo uczestniczyło w nim tylko 60 tys. osób. Cały świat i cała Polska, która wiedzy nie czerpie z TVP widzieliśmy te ogromne rzesze ludzi. I wiemy jedno, że pewnie większość z nas, drugiego takiego milionowego marszu, pełnego samych dobrych i serdecznych uczuć, gestów i słów, w życiu już nie zobaczy.
To było wydarzenie wyjątkowe, jedyne, niepowtarzalne. Ale przede wszystkim umacniające wiarę w zwycięstwo opozycji. Nie zmarnujmy tego! Idźmy na wybory!
Tekst i fot. Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze