Dzień Niepodległości patriotyczny i smaczny
Amerykanie mają indyka, na Święto Dziękczynienia, Francuzi świętują czas młodego, czerwonego wina - Beaujolais nouveau, a my mamy gąskę na św. Marcina, a dodatkowo na deser pyszne rogale marcińskie.
Nasze, polskie tradycje są nie tylko piękne, ale także są świadectwem wielowiekowej kultury i tradycji. Polskie, wyjątkowe tradycje warto podtrzymywać i pielęgnować, zwłaszcza teraz, gdy świat ogarnięty jest globalizmem i przenikaniem kultur. Szkoda byłoby, aby te nasze, regionalne, lokalne, czy rodzinne zwyczaje uległy zapomnieniu i bezpowrotnie przeminęły, ustępując miejsca tylko obcym obrzędom.
Gęsina i rogale te dwa tradycyjne smakołyki jedzone w rocznicę odzyskania niepodległości, nadają temu świętu kulinarnego akcentu i smakują jakby pyszniej.
Na polskie stoły chyba już wróciła, trochę ostatnio zapomniana gęś. A powinna być bardzo popularna, gdyż jesteśmy jednym z czołowych hodowców gęsi w Europie, ale nade wszystko dlatego, że mięso gęsi ma najwyższą wartość odżywczą, ma dobry tłuszcz i fantastyczny puch i pierze.
Niestety większość z naszych rodzimych hodowli eksportujemy za granicę, głównie do Niemiec. Świat docenia polską gęsinę. My też coraz częściej przekonujemy się do jej walorów zdrowotnych i smakowych.
Wśród smakoszy przybywa popularyzatorów jedzenia gęsiny, dzięki temu coraz więcej Polaków przekonuje się do tego, że gęsina dobra nie tylko na świętego Marcina. Gęsina nie tylko pieczona i nie tylko na obiad. Możliwości przygotowania pysznych dań z gęsiny jest bardzo wiele.
Rogale świętomarcińskie, to drugi tradycyjny przysmak jedzony w dniu Narodowego Święta Niepodległości. Poznaniacy 11 listopada dzielą się rogalami ze swoimi bliskimi, żeby zgodnie z tradycją życzyć im bogactwa i szczęścia. Pierwsze zapiski o rogalach wywodzą się z tradycji pogańskiej. Ciasto zawijane w wole rogi ofiarowano na cześć bogów na koniec jesiennych prac w polu.
Legenda mówi, że tradycja w obecnym kształcie narodziła się w listopadzie 1891 r. Przed dniem św. Marcina, proboszcz parafii św. Marcina, ks. Jan Lewicki, zwrócił się do wiernych, aby wzorem patrona ich kościoła też zrobili coś dla biednych. Józef Melzer, który pracował w cukierni i słyszał prośbę proboszcza, namówił swojego szefa, aby wrócić do tradycji i upieczone rogale sprzedawać bogatym, a biednym rozdawać za darmo. Rogale zaczęto rozdawać ubogim po mszy odpustowej 11 listopada w dzień upamiętniający śmierć św. Marcina.
Marcińskie rogale smakują wszystkim, pod warunkiem, że są prawdziwe, czyli zrobione według tradycyjnej receptury i przez doświadczonych fachowców. Marciński rogal chroniony jest patentem oraz unijnym znakiem. W Wielkopolsce certyfikat na wypiekanie rogali posiada ponad stu cukierników. Certyfikaty są przyznawane na rok i należy je odnawiać przed każdym 11 listopada. Cukiernie na idealne rogale mają swoją własną wypracowaną przez lata recepturę i oczywiście pilnie jej strzegą. Mimo, że rogale wyglądają bardzo podobnie nie smakują tak samo.
Znany poznański przysmak, świętomarciński rogal, można dziś kupić bez konieczności przyjeżdżania do Poznania. Aby posmakować rogala nadziewanego masą z białego maku nie trzeba nawet wychodzić z domu. Dziś rogale świętomarcińskie można kupić w wielu sklepach, nie tylko cukierniach, a także przez Internet. Czy będą równie smaczne jak te z poznańskiej cukierni na ul. Św. Marcina? Kto nie zaryzykuje, ten się nie dowie.
Niektóre przepisy na rogale i gęsinę znajdą Państwo w Super Brodnica w dziale Kulinaria.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze