Każdy mecz między sąsiadami z Rypina i Brodnica ma swój derbowy podtekst. W tym sezonie, jak można przypuszczać, górą będą brodniczanie, o czym świadczyć może ostatni wynik sąsiedzkiej rywalizacji: Lech Rypin - Sparta Brodnica 0:5 (0:3)
Spotkanie zostało przełożone na środek tygodnia, ponieważ w weekend w Rypinie odbywały się – tradycyjnie na stadionie miejskim i wokół niego - targi Agra.
Derby to zwykle spotkania z podtekstami. Sparta Brodnica przewodziła tabeli przez trzy kolejki, ale nieoczekiwanie przegrała u siebie ze Startem Pruszcz Pomorski. Wypadek przy pracy? Mecz w Rypinie z Lechem, a przede wszystkim jego rezultat, pokazuje wyraźnie, że wpadki w tej lidze się zdarzają. Także najlepszym.
Już w 8 min. Krystian Janczak, kapitan Sparty, strzałem głową zakończył akcję zespoły znad Drwęcy. W 12 min. było już 2:0 dla Sparty, kiedy to, po błędzie rypińskich obrońców, Maciej Tuptyński znalazł się sam na sam z bramkarzem Lecha i sytuacji nie zmarnował. W przedłużonym czasie gry gola do szatni strzelił niezawodny Grzegorz Domżalski. Trzy bramki po 45 minutach gry – czy Lech nawiąże walkę po przerwie, zastanawiali się kibice.
Emocji było sporo, lechici atakowali, ale w dobrej formie był bramkarz Sparty Mateusz Wiśniewski. Na dodatek – mając rzut karny – zawodnik gospodarzy Marcin Baranowski kopnął ponad bramką brodniczan. Zamiast honorowego gola, gospodarze musieli przyjąć jeszcze dwa trafienia. W 89 min. Michał Laskowski podwyższył na 4:0, a kropkę nad „i” postawił Patryk Czarnota w doliczonym czasie gry (90 + 4). Sparta w górze tabeli, Lech dołuje.
Sparta: Wiśniewski - Rybka, Ciechowski, Gajkowski, Lewandowski, Janczak, Martyniuk, Tuptyński, Dzwonowski, Domżalski, Kozłowski.
Oprac. i fot. (bd)
Napisz komentarz
Komentarze