Brodnickie Ustronie. Poranna cisza, poranna niepewność - jak będzie wyglądał dzień? Kolejny dzień zimowy.
Mroźno. Minus siedem na termometrze, za oknem. Z kalendarza wiem, że dnia przybywa, bo słońce się pokaże wcześniej niż w Nowy Rok i później zajdzie. Ale jaki będzie ten dzień?
Drzewa oklejone szronem, jakby polukrowane, trawa też przymarznięta. Jałowce rozchodzą się gałęziami. To, co jeszcze wczoraj ściśnięte, związane, zachodzące na siebie, odbija na zewnątrz. To samo z cisami, aż chciałoby się je ciąć, modelować.
Błękit nieba i minus cztery. Rześkie, zdrowie powietrze, na polnej drodze zamarznięta kałuża. Niewielki rozbieg i jazda, po tej ślizgawce. Droga od wczoraj wyrzeźbiona kołami samochodów. Nic się nie osypuje, mróz trzyma.
W południe szron na drzewach, w leśnym zagajniku, odbija słoneczne promienie.
Po godzinie znikają radosne prześwity. Niebo nasącza się białą, szaro-brudną warstwą smutku, niechęci, niepogody, niejasności, nieciekawości. Pozostaje już tylko świat zapamiętany, jego niewielki fragment, ułamek dnia... I tak do jutra, do kolejnego czwartku, piątku, kolejnego weekendu, kolejnej niedzieli, kolejnego dnia zimy.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze