Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 22 kwietnia 2025 23:35
Reklama dotacje dla firm

Jeden skok 

Jeden skok 

Z Andreasem Kuettelem ze Szwajcarii, byłym mistrzem świata w skokach narciarskich, rozmawia Bogumił Drogorób

- Powróćmy do przeszłości. Jest 27 luty, 2009 rok, Liberec. Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Duża skocznia.  Pierwsza seria za tobą. Śnieg wali coraz gęstszy. O czym myślisz? O dłuższej przerwie, czy o tym, że wszystko już się skończyło z sukcesem dla ciebie. Przypomnij  te chwile... 

- Przygotowywałem sie do drugiego skoku, rozgrzewałem się biegając w lesie, miałem w głowie mieszankę różnych myśli. Wiedziałem, że może być tak, że druga seria będzie odwołana, ale brałem pod uwagę, że będę skakał i nastawiałem się na ten drugi skok. Czekałam właściwie na kolejną serię, cieszyłem się, chciałem zaatakować, a nie niczego bronić.

- Jeden doskonały skok wystarczył. Tytuł mistrza świata to fakt. Zapisałeś się na zawsze w historii skoków. Przyznać jednak trzeba, że dość wcześnie zakończyłeś karierę. Co było najważniejszym powodem, przełomem? 

- Nie czułem,  żeby to było zbyt wcześnie, bo byłem w Pucharze Świata od 15 lat. Powody były rożne: priorytety się zmieniaja, byłem już ojcem, poza tym zawsze wiedziałem, że okres kiedy jest się zawodowym sportowcem jest ograniczony. Z czasem zaczęło to mnie dużo więcej kosztować, aby codziennie być w 100 procentach zmotywowanym i utrzymywać formę.

- Można trochę prywaty? Jeśli tak, opowiedz gdzie poznałeś toruniankę, Dorotę Pawłowską? W Toruniu czy w Szwajcarii? Kilka słów o rodzinie, jak jest liczna? 

- Spotkałem moją przyszłą żonę w czasie obozu treningowego w Zakopanem, ale zajęło nam to trochę czasu, zanim zamieszkaliśmy razem, bo moja żona, Dorota, mieszkała i pracowała w tym czasie w Danii. Od 2011 roku mieszkamy w Danii. Mamy jedno dziecko, nasz syn Oliver ma 12 lat i mówi w kilku językach: ja rozmawiam z nim po niemiecku, moja żona po polsku, duński jest jego wiodącym jezykiem ale mówi też po angielsku. 

- Czym zajmujesz się obecnie zawodowo?

- Pracuję jako adiunkt na Uniwersytecie Południowej Danii, w instytucie sportu i biomechaniki. Zajmuję się nauczaniem oraz pracą badawczą, głównie obracam się w tematach związanych ze zdrowiem psychicznym oraz schizofrenią.

- Definitywnie ze sportem nie skończyłeś? Kilka lat temu widziałem ciebie na triathlonie Garmin w Brodnicy.

- Jestem i cały czas byłem  aktywny i uprawiałem dla przyjemności wiele różnych dyscyplin sportu. Jest to dla mnie bardzo ważne, aby kontynuować zdrowy i aktywny tryb życia. Moja żona uprawia triathlon i często jej towarzyszę w treningach. Znudziło mi się bycie tylko szoferem, mechanikiem rowerowym, psychologiem sportowym, tragarzem i kibicem, dlatego zacząłem sam startować i razem jeździmy na zawody.

- Obserwujesz zawody PŚ w skokach. O kim będzie głośno w tym sezonie?                                                                                                                            

 - W ostatnich 5 latach pracowałem ze szwajcarską drużyną skoczków jako konsultant psychologiczny, byłem na niektórych zawodach i obozach treningowych i oglądałem praktycznie wszystkie zawody Pucharu Świata, wiec jestem na bieżąco. Jeśli chodzi o polskich skoczków, to myślę że Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Maciej Kot mają szanse na wysokie rankingi. Ja jestem wielkim fanem Kobayashiego i myślę, że będzie bardzo silny w następnym sezonie. Jako Szwajcar, mam nadzieję, że Kilian Peier oraz Gregor Deschwanden, znajdą się nie raz na podium.

-  Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Bogumił Drogorób
Fot. Archiwum rodzinne Andreasa Kuettela


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: LupusTreść komentarza: Narazie zabawa. Oglądaliśmy rzuty. Grzmi tylko oszczepniczka małolatka U-14. Za rok prawda o potędze wyjdzie albo nie. Kto wejdzie na bieżnię, ten jest lekkoatletą, a ten kto z nimi jest na bieżni jest trener z nazwy. Data dodania komentarza: 16.05.2023, 20:44Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Sukcesy brodnickich biegaczyAutor komentarza: KuracjuszkaTreść komentarza: Ale NUMER opisał super Redaktor Bogumił! A tak naprawdę - to z czekaniem do sanatorium - to też numer i to w kolejce długiej! A tyle dajemy na NFZ, by zdrowym być i marzyć, by mieć wciąż te dzieścia lat.. kuracjuszka, ale jeszcze bez numeru.....Data dodania komentarza: 11.05.2023, 20:13Źródło komentarza: Sanatoryjny numer 4457Autor komentarza: joko Treść komentarza: Niech się wasz trener nie chwali . Słyszałem ze dawniej jemu wszystkie plany przysyłał i był na obozach jakiś trener z Iławy. Dlatego w mukli miał nawet mistrzów Polski na 400m i w sztafetach. Teraz leci na jego planach, ale wyników medalowych to oni od 6 lat nie mają, bo z tego trenera zrezygnował. Mukla ma nawet dobry do LA stadion a lepiej żeby miała dobrego trenera do medali. Chyba że wpadnie mu jakiś zawodnik co był już mistrzem Polski, to może zrobi z niego mistrza województwa. Data dodania komentarza: 9.04.2023, 09:00Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: lolek Treść komentarza: Mierne ta wyniki latem mieliścieData dodania komentarza: 8.04.2023, 20:30Źródło komentarza: Lekkoatletyka. Pot i ciężka pracaAutor komentarza: WiKTreść komentarza: Życzę powodzenia i zachwyconych gości. Oczywiście ciekawa jestem jak kaczka się udała?Data dodania komentarza: 7.04.2023, 23:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kasząAutor komentarza: CzesiaTreść komentarza: Super Wiesiu! Takie danie po nowemu zrobię na te Święta, bo do tej pory głównym dodatkiem był ogrom jabłek... Dzięki za przepis.. Dam znać, jak smakowała gościom... pozdrawiam już z apetytem! CzesiaData dodania komentarza: 7.04.2023, 17:17Źródło komentarza: Kaczka faszerowana kaszą
Reklama
Reklama