Z Tomaszem Paczkowski, trenerem piłki nożnej w brodnickiej Sparcie, rozmawia Bogumił Drogorób
- Jest pan trenerem futbolu z certyfikatem UEFA, od strony formalnej wszystko w porządku. Pracuje pan w Brodnicy, mieszka w Rypinie. Relacje między społecznościami Brodnicy i Rypina obrosły już legendą. Odczuł to pan także na sobie?
- Swego czasu znany nie tylko w Europie trener Alex Ferguson powiedział: wybierając klub patrz kto nim zarządza. Uważam, że z zarządem dobrze nam się współpracuje. Owszem, legendy przenikają z pokolenia na pokolenie, ale ja osobiście, a także wielu mieszkańców obu tych miast, nie mamy z tym problemu. Przeciwnie, jestem pozytywnie nastawiony do pracy w Brodnicy, lubię to miasto. Zdarzyło się, że już na początku mieliśmy mecz w Brodnicy z Lechem Rypin, przegraliśmy 1:3. Patrzyłem na przebieg gry wyłącznie z pozycji trenera i byłem zły, że moja drużyna przegrywa.
- W jakiej kondycji fizycznej, psychicznej i kadrowej znalazł pan zespół przed ligowym sezonem?
- Trener pojawia się w nowym klubie, gdy coś poszło nie tak. Przyjechałem do Sparty gdy zajęła 12 pozycję po poprzednim ligowym sezonie, gdy odeszło kilku zawodników, ale ludzie z zarządu wierzyli, że dam sobie radę. Prawda, wystartowaliśmy kiepsko. Dwie porażki na dzień dobry.
- Nie wróżyły niczego dobrego, ale potem jakoś poszło. I to seryjnie!
- Wygrana z silnym przeciwnikiem jakim jest Włoclavia, i to na wyjeździe, sprawiła, że udało nam się poukładać grę, dobra atmosfera udzieliła się piłkarzom, dobrą atmosferę stworzyli kibice, którzy przyjechali do Włocławka dodać nam otuchy. To bardzo ważne, w momencie kiedy trzeba dopingować nawet w trudnych momentach. Bardzo im dziękuję.
- Stawia pan na młodych. Oni powoli starają się spełniać pana oczekiwania. Jak to z nimi jest?
- Młodość ma swoje prawa. Młodzi cieszą się grą, nie kalkulują, widać w nich żywiołowość, bardzo dobrze się z nimi pracuje. Słuchają, zadają pytania, nie lekceważą założeń taktycznych. Grono młodzieży jest dość liczne. Mając w składzie takich zawodników jak Maciek Tuptyński, Dima Martyniuk, Bartek Kaczyński, Kacper Dzwonkowski, Patryk Karczewski, można myśleć o dobrej przyszłości zespołu.
- Młodzież ma się na kim wzorować. Mam tu na myśli chociażby Grzegorza Domżalskiego. Nie ma w zespole problemów pokoleniowych?
- Grześ jest nie tylko ważną postacią na boisku, ale też w szatni. Jest doświadczonym piłkarzem i dobrym człowiekiem. Dobry duch tego zespołu, po prostu wzór. Ma duży wpływ na przebieg gry, ale także jest wzorem w codziennych, pozaboiskowych relacjach.
- Czy w nowym, wiosennym sezonie zobaczymy kolejne, nowe twarze w Sparcie?
- Nie ukrywam, że rozważamy, wraz z zarządem, pracujemy nad tym. Dziś jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek zadeklarować. Dlatego nie mogę mówić o konkretach.
- Czego życzy Pan swoim zawodnikom z okazji świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku?
- Tego co wszystkim! Przede wszystkim zdrowia. Czas jest dla świata wyjątkowy, pandemia. Codzienne statystyki przerażają. A więc zdrowia życzę wszystkim zawodnikom, działaczom klubowy, władzom samorządowym Brodnicy i powiatu brodnickiego. A także dobrych emocji sportowych. Czuję się w tym klubie znakomicie. Podobnie jak piłkarze – lubię wygrywać!
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze