To był młody kapłan. Była niedziela, nabożeństwo. Czytał ewangelię, której nazwa u św. Mateusza brzmi: sąd nad narodami. Jest tam pewien fragment, który stał się pretekstem do rozważań o naturze człowieka, moralności, miłosierdziu, solidarności – na usta cisną się słowa dobrze nam znane. Oto ów akapit:
„…Wtedy powie i do tych po lewej stronie: Odejdźcie ode Mnie przeklęci w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. Byłem głodny i nie daliście Mi jeść, byłem spragniony i nie daliście Mi pić, byłem tułaczem i nie przyjęliście Mnie, byłem nagi i nie ubraliście Mnie, byłem chory i w więzieniu i nie odwiedziliście Mnie…”
Wypowiedź Chrystusa, przywołana przez ewangelistę św. Mateusza, jej znaczenie były przedmiotem rozważań młodego kapłana, a kto uważnie słuchał mógł zadać sobie pytanie jak to jest: ze mną, z moimi najbliższymi, przyjaciółmi, współmieszkańcami, narodem?
Puenta rozmyślań młodego księdza była wyjątkowo celna. Chrystus, zdaniem duchownego, wraz z przyjaciółmi, apostołami, swoimi wyznawcami, przede wszystkim przesłaniem, nie miałby żadnych szans w wyborach do Sejmu, polskiego parlamentu. Jego ugrupowanie nie osiągnęłoby progu wyborczego!
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze