Na kanale „Kino Polska” pojawiają się seryjnie filmy, które nudzą, nie nudzą, są mi obojętne. Tak więc po raz 12 obejrzałem ostatnio „Vabank II”, a przedostatnio „Vabank” – Juliusza Machulskiego. Z dobrego kina się nie wychodzi, dobre kino można oglądać na okrągło, np. „Rejs”.
Wracam jednak do „Vabank II”, gdzie jedną z drugoplanowych ról gra znakomity Marek Walczewski, jako naczelnik więzienia, z którego ucieka – dzięki Beacie Tyszkiewicz – niejaki Kramer, bankowiec, czyli Leonard Pietraszak.
Nie o ucieczkę jednak chodzi. Otóż Marek Walczewski ma pasję reformowania, modernizowania, organizowania swojej placówki, nie tylko według własnej wiedzy i przemyśleń, ale też zdolności plastycznych. I w jednej ze scen pokazuje swojemu zwierzchnikowi kartonowy modelik więziennego obiekciku, z celkami za kratkami, łóżeczkami itd. Nadto opisuje ową placóweczkę więziennictwa wyjątkową polszczyzną. I tu film się urywa…
Przechodzę bowiem do innego programu, gdzie pokazują codzienność w kraju i na świecie. Słucham i oglądam. I kogo widzę? Oto urzędnik państwowy w randze ministra pokazuje się do kamerki, z modelikiem helikopterkiem, który ma skrzydełka i nawet się one obracają. Sprzęcik dla naszych żołnierzyków.
I to jest dowód na to, że życie sztukę dogania, a nawet – coraz częściej – przegania!!!
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze