Piłkarze brodnickiej Sparty analizują minioną, jesienną rundę, która nie wypadła najgorzej. Wprawdzie wynik w tabeli – szóste miejsce -nie powala, ale strata punktów do lidera nie zamyka szans na awans.
W każdej lidze gra się o najwyższe trofea. Oczywiście, stare przysłowie mówi: mierz siły na zamiary. Coś w tym jest, za tymi słowami kryją się zespoły awansujące, dla których już tylko utrzymanie w gronie grających dalej jest celem samym w sobie. Sparta ma inne plany.
Sparta Brodnica, od strony sportowej, jest zespołem dobrze poukładanym kadrowo, taktycznie, grającym z pewną dyscypliną. Tak bywało przede wszystkim w meczach wyjazdowych, co dla niektórych obserwatorów czwartoligowych zmagań było wielką niespodzianką, miłym zaskoczeniem, nawet zdziwieniem. Oto bowiem z 30 punktów, które dały brodniczanom 6 miejsce w tabeli, aż 20 zdobyli w meczach wyjazdowych, remisując dwa oraz wygrywając m.in. z obecnym liderem tabeli Pomorzaninem Toruń 1:0, a także z ligowym beniaminkiem, który zmiatał u siebie wszystkie grające tam zespoły, stanowiąc ewenement tej ligi – Sportis Łochowo. Zespół złożony z kilku obcokrajowców dostał w Łochowie baty od brodniczan w wymiarze 5:1, a więc wygrana nie była przypadkowa, szczęśliwa.
Stąd pytanie do kapitana drużyny Krystiana Janczaka, co było grane u nas, na stadionie przy ul. Królowej Jadwigi w Brodnicy? Co było powodem porażek nie tyle z silnym Chemikiem Bydgoszcz, ale z takimi „tuzami” ligowymi jak Notecianka Pakość 1:2, Cuiavia Inowrocław 0:4, Orlęta Aleksandrów Kujawski 0:1.
- Niecierpliwość i błędy z takiego nastawienia wynikające – uważa Krystian Janczak, defensywny pomocnik. – Zamiast spokojnie grać swoje, dyktować warunki, rozrzucać przeciwnika po całym boisku, celnie trafić na końcu, dawaliśmy się ponieść emocjom. A rywal wykorzystywał błędy, niedokładne podania, brak komunikacji. Natomiast na wyjeździe graliśmy piłkę bardziej wyrafinowaną i czekaliśmy, aż rywal popełni błąd. Na obcych boiskach to my byliśmy bardziej cierpliwi, no i się opłaciło.
Problem zatem leży w sferze psychologicznej, a nie po stronie umiejętności, strategii, dyscypliny gry. Warto o tym pamiętać. I to na każdym treningu, podczas każdej gierki halowej w czasie, gdy przerwa między rundami trwa.
Natomiast kierownictwo Sparty, działacze, mają przed sobą inny dylemat. Z funkcji szkoleniowca pod koniec rozgrywek – po porażce z Orlętami – zrezygnował Łukasz Kaliszewski. Sparta czeka więc na nowego trenera, nie takiego na papierze, ale szkoleniowca z papierami, praktyką, umiejętnościami, dorobkiem. Czasu nie jest dużo, w połowie stycznia 2020 zespół musi rozpocząć okres przygotowawczy pod opieką trenera!!! Grający piłkarz, nawet najbardziej doświadczony, nie zastąpi trenera na ławce. To nie jest dobry kierunek. Mamy nadzieję, że kierownictwo klubu upora się z tym problemem jeszcze w 2019 roku, czego szczerze życzymy piłkarzom i działaczom klubu z 95-letnią tradycją!
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze