Znalazły się w futbolowej ekstralidze u progu tegorocznego lata. To było przebojowe wejście. Jednak lokata w tabeli, premiująca, nie oznaczała jeszcze, że zespół Unifreeze Górzno wystartuje w tych rozgrywkach. Stało się jednak zgodnie z duchem sportu, a sprawił to m.in. ś.p. Janusz Majtczak, prezes Unifreeze.
W historii kobiecego futbolu nie zdarzyła się tak spektakularna kariera zespołu dziewcząt, juniorek. W Górznie i Miesiączkowie tak się stało, a to za sprawą prezesa klubu Janusza Matczaka oraz trenera Grzegorza Bały, którego piłkarskie doświadczenie zaowocowało nie na boiskach gdzie grają mężczyźni, tylko w gronie futbolistek. Budował swoją drużynę uparcie, zgodnie z przyjętą strategią, od młodziczek. Sukcesy w tych kategoriach wiekowych, w turniejach o mistrzostwo Polski, czy to w futsalu, czy w grze na otwartym stadionie upewniły go w przekonaniu, że idzie właściwą drogą.
I wreszcie, gdy w tym roku osiągnął najwyższe progi – ekstraligę – mógł czuć się człowiekiem spełnionym. Nie Bydgoszcz, nie Toruń, nie Włocławek czy Grudziądz mają zespoły w najwyższej lidze, tylko Górzno/Miesiączkowo. Znak czasu?
Awans, jak się okazało, to nie wszystko. Trzeba było sporo zabiegów organizacyjnych, aby wyjść na boisko w ekstralidze. I wówczas z głosem stanowczym wystąpił Janusz Majtczak. Jego decyzja, aby nie pozbawiać dziewcząt satysfakcji z awansu, spowodowała, że dziewczyny Grzegorza Bały zagrały swój pierwszy mecz z ekipą Żywca. Niestety, tego momentu nie doczekał już schorowany Janusz Majtczak. Dziewczęta z zespołu, zamiast radośnie na trening, szły w orszaku żałobnym.
Potem był pierwszy mecz z Żywcem i pierwszy punkt. Sympatyczny akcent na początek. Kolejne spotkania pokazały, że trzeba zebrać doświadczenie, aby z powodzeniem rywalizować z ekipami Wałbrzycha, Wrocławia, Łęcznej, Łodzi, Konina, Sosnowca czy Szczecina. Szkoleniowiec i jego ekipa z Iwoną Ostrowską i Bogdanem Ostrowskim na czele wiedzieli, że piłkarki Unifreeze dostaną szkołę, że piłka często będzie wpadać do ich bramki, ale w końcu nadejdzie ich dzień….
I tak się stało. Do Miesiączkowa przyjechał zespół doświadczony, zgrany, z pewnym dorobkiem – AZS Biała Podlaska. I ten mecz górznianki wygrały 2:1. To zwycięstwo, te pierwsze trzy punkty, dedykowano Januszowi Majtczakowi, który gdzieś z góry ogląda ich zmagania. I pewnie ma satysfakcję.
Na ostatnie w rundzie jesiennej spotkanie ekipa Grzegorza Bały wyjeżdża do Krakowa, by zmierzyć się z silną drużyną AZS Uniwersytetu Jagiellońskiego. Faworyt jest jeden – ale to będzie kolejna nauka, na najwyższym poziomie.
Bogumił Drogorób
Fot. Archiwum Unifreeze
Napisz komentarz
Komentarze