Cmentarze – to pierwsze kojarzenie dnia, w którym wracamy pamięcią do bliskich, krewnych, znajomych, których z nami już nie ma. Wprawdzie wspominamy ich nieustannie, wracamy do różnych momentów w naszym wspólnym życiu, ale 1 listopada, to dzień wyjątkowy. Co więcej – spotykamy się w tym miejscu, gdzie kiedyś sami spoczniemy.
Dzień refleksji, dzień wspomnień. Dzień nad grobem z kwiatami, zniczami, z modlitwą. Dzień ze łzami, z wzruszeniem, ale też uśmiechem. Cmentarze – przeszłość i przyszłość, przeznaczenie, koniec ziemskiej podróży, życia kres.
Cmentarze – nasze, czyli katolickie i innych wyznań. Nekropolie inne, czyli jakie? Niewątpliwą zasługą brodnickiego regionalisty Jerzego Wultańskiego jest to, iż wiemy dziś o nich sporo.
Częściowy katalog cmentarzy ewangelickich
regionu brodnickiego powstał dzięki wizji lokalnej dokonanej przez Jerzego Wultańskiego oraz dr. Rudolfa Birkholza w okresie od 2001 do 2006 roku. Wykaz ten obejmuje 23 dawne cmentarze ewangelickie leżące w powiecie brodnickim oraz jego byłych granicach: Bobrowo, Bukowiec, Bryńsk, Chojno, Frydrychowo, Glinki, Górale, Górzno, Grzybno, Jabłonowo, Kamień, Kawki, Konojady, Kruszyny, Lidzbark Welski, Niewierz, Płowęż, Słup, Sumowo, Szczepanki, Wądzyń, Zarośle, Zgniłobłoty. Opis sporządzony przez Jerzego Wultańskiego uwzględnia położenie cmentarza, jego wygląd ogólny, zachowane mogiły oraz napisy nagrobne w języku niemieckim i ich tłumaczenie na język polski (ten opis pochodzi z portalu „Brodnica nad Drwęcą” - przyp. B.D.)
Brodnicki historyk i regionalista, przypominając kilkusetletnią historię ewangelickiego cmentarza przy ul. Sądowej – by tylko poprzestać na jednym przykładzie – opowiada co stało się w tym miejscu stosunkowo niedawno, tuż po II wojnie światowej. Groby, zbezczeszczone przez żołnierzy Armii Czerwonej tylko dlatego, że na pomnikach, nagrobkach były nazwiska gotykiem znaczone, a więc niemieckie. Cmentarz splantowany, mający dziś charakter parku miejskiego, nazywany bywa parkiem sztywnych – kolejne bestialstwo, tym razem słowne, z typowego słownika nienawiści. Na szczęście kilkanaście lat temu ustawiono tu obelisk jako symbol pamięci i czci oddawanej zmarłym, niegdyś współmieszkańcom, brodniczanom.
Kirkut
Pojechałem w teren, nie tak odległy. W Rypinie trzeba jechać w stronę Warszawy i skręcić w prawo, w ul. Spokojną. Mniej więcej kilometr jazdy i spacerem sto metrów, na wzniesienie, gdzie kiedyś był cmentarz żydowski. Zniszczony i sprofanowany także przez żołdactwo, tym razem w hitlerowskich mundurach. Ideologia zagłady dosięgła spoczywających w grobach.
Z resztek połamanych macew dobrzy ludzie utworzyli rodzaj lapidarium, mauzoleum, pomnik upamiętniający tych, którzy żyli w Rypinie obok siebie, obok Polaków, Niemców, wcześniej także Rosjan. Taki tam napis, na bramie: „Albowiem i kamień na murze płacze (prorok Nabakuk 2/11) Przelana krew zbrodni nie oczyści, a Pan będzie mieszkał na Syjonie (prorok Joel 4/21)”. Miejsce pamięci, historia. Nasza, wspólna. Warto o tym dziś wiedzieć, mówić, pokazywać, szkolne wycieczki prowadzić.
Z carskich czasów
W tymże Rypinie groby prawosławnych. Kwartał na cmentarzu katolickim przy ul. Lipnowskiej. Rosjanie garnizonem tu stali. Piętnasty pułk ułanów tatarskich. Granica z Prusami w Gorczenicy, Osiecka Tamożnia za Osiekiem. Oficerowie Niedzielski, Kostenko, lekarz Flerow, pułkownik Piotr Stefanowicz Jermolin – był komendantem garnizonu. W czasie Powstania Styczniowego mial ledwie 20 lat. Aleksander Aleksandrowicz Kuźmin – ciekawa architektura tego nagrobku. Z carskich czasów oni, ich żony, dzieci. Spoczywają wspólnie, obok siebie. Tylko u nich kwiaty pojawiają się sporadycznie, światła też. Ale są ludzie którzy dbają o te samotne, opuszczone miejsca. Bo tak trzeba, bo to człowieczy los...
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze