Nie oglądajmy się na sondaże. Niech je analizują ci, którym bije strach z oczu, tracą równowagę i plotą bzdury. Zanim zaczniemy narzekać, mieć pretensje do siebie, sąsiadów, znajomych, trzeba pójść do lokalu wyborczego i oddać głos.
Na początek proponuję zanurzyć się w lekturę. W „Szelmostwach lisa Witalisa” Jana Brzechwy czytamy:
- Moi mili,
Nie namawiam, ale radzę:
Jeśli dziś otrzymam władzę,
Daję słowo, że zasadzę
W ciągu pięciu dni na piasku
Drzewa mego wynalazku.
Już nie szyszki, nie żołędzie,
Ale rosnąć na nich będzie
Schab wędzony i pieczony,
Boczki, szynki, salcesony,
Mortadela i serdelki,
Mięs przeróżnych wybór wielki,
Nawet prosię w galarecie,
Jeśli tylko zapragniecie.
Zatem na kogo oddać swój głos? A może inaczej, na kogo na pewno nie zagłosować? Odpowiedź nie jest skomplikowana: na pewno nie na tych, którzy łamią, prawo, konstytucję, a wmawiają, że prawo poprawiają. Na pewno nie na tych, którzy niszczą podstawy ustrojowe mojego kraju. Na pewno nie na tych, którym odpowiada autorytaryzm w stylu Orbana, Erdogana czy Putina. Na pewno nie na tych, którzy rysują fałszywy obraz działań w sferze ochrony przyrody, rozwoju gospodarki, którzy z kłamstwa uczynili narzędzie rozmowy ze społeczeństwem, którzy w sposób zaplanowany – a może bezwiednie – niszczą pozycję Polski jako członka Unii Europejskiej, którzy mają współobywateli za bandę idiotów... Wystarczy, choć przykłady można mnożyć, nazbierało się ich stosunkowo dużo, w stosunkowo krótkim czasie.
Nie chcę, jako Polak, żyć w Polsce zmarginalizowanej, w Europie i świecie.
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze