Wedle polskiej tradycji Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny są świętami pamięci o zmarłych. Z tej okazji, ludzie modlą się i wspominają swoich bliskich i wszystkich, którzy odeszli ze świata żywych.
Na całym świecie spotykamy mogilniki, nekropolie zmarłych. Większość z nas najczęściej odwiedza miejsca pochówku bliskich, ale są nekropolie, które dla Polaków mają szczególne znaczenie. Obok Monte Cassino, Katynia, Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie, warszawskich Powązek, czy Cmentarza Rakowickiego w Krakowie wileńska Rossa jest jednym z najważniejszych cmentarzy naszej narodowej pamięci. Na obrzeżach miasta, wśród malowniczych pagórków, porośniętych wiekowymi dębami wieczny odpoczynek znaleźli weterani Powstania Styczniowego, żołnierze walczący w latach 1919-1920 i w 1939 roku oraz żołnierze AK, którzy w roku 1944 zginęli podczas walk o Wilno. Pochowano tam także szczątki przedstawicieli wielu pokoleń przeróżnych zawodów, działaczy społecznych, polityków, artystów i uczonych.
Na Rossie, niedaleko bramy głównej, spoczywa serce Józefa Piłsudskiego, złożone w 1936 roku w srebrnej urnie, w grobie jego matki. Wileński cmentarz mimo upływających lat, wciąż przyciąga rzesze naszych rodaków, którzy po zwiedzaniu miasta kierują się w stronę nekropolii. Stanowiąca ważną część naszej historii Rossa, to największy i najstarszy cmentarz stolicy Litwy. Niestety wiele z zachowanych na cmentarzu obiektów znajduje się w złym stanie. Ale jest nadzieja na uratowanie chociażby części z nich. Od 1990 roku konserwacją zabytkowych nagrobków zajmuje się miejscowy Społeczny Komitet Opieki nad Starą Rossą i Związek Harcerstwa Polskiego na Litwie. Swoją ofiarnością i hojnością nagrobne kamienie odnawiać pomagają także rodacy z Polski. Na Rossie od kilku lat możemy znaleźć również brodnickie akcenty.
Kompozytor, pianista, piosenkarz, nasz sąsiad, Ryszard Rynkowski w 2010 roku zagrał w Wilnie charytatywny koncert, z którego dochód artysta przeznaczył na odnowienie nagrobnego pomnika światowej sławy gitarzysty z XIX wieku Marka Sokołowskiego. Marek Sokołowski urodził się w 1818 roku w Żytomierzu, w rodzinie rolniczej. Był wybitnym samoukiem. Koncertował w wielu dużych miastach i stolicach europejskich. W 1877 roku przeniósł się do Wilna. Tu występował publicznie, uczył też gry na gitarze. Zmarł 25 grudnia 1883 roku. Pochowany jest na Rossie obok swego przyjaciela, poety Władysława Syrokomli.
Ryszard Rynkowski pomagał także przy ratowaniu pomnika Antoniego Wiwulskiego (1877 – 1919), wielkiego artysty, rzeźbiarza i budowniczego, który urodził się na północy Rosji, a studiował w Wiedniu i Paryżu. Zachowana spuścizna po twórcy ok. 70 rzeźb znajduje się w Litewskim Muzeum Sztuki w Wilnie. I tu ciekawostka; szereg listów, rysunków i fotografii przechowuje biblioteka Seminarium Duchownego we Włocławku. Antoni Wiwulski był twórcą Pomnika Grunwaldzkiego, pomnika konnego króla Władysława Jagiełły w Krakowie, a Wilno zawdzięcza mu pomnik Trzech Krzyży.
Wielu mieszkańców Wileńszczyzny sądzi, że Ryszard Rynkowski jest silnie rodzinnie powiązany z Wileńszczyzną. To prawda. Artysta nie przez przypadek trafił na Rossę. Mimo, że korzenie rodu wywodzą się z centralnej Polski, muzyk faktycznie część rodziny ma w Wilnie.
- Jestem spokrewniony z Jadwigą Szlachtowicz i jej siostrą Mirosławą, gdyż moja babcia i babcia ich mamy Haliny Kalwajt były rodzonymi siostrami, nazywały się Lech - wspomina Ryszard Rynkowski. - W wyniku zawiłych losów polskich rodzin i historycznych zawirowań one mieszkają w Wilnie, a ja - w Polsce, ale od czasu, gdy nawiązaliśmy kontakt, staramy się często spotykać. Zresztą Jagoda, bo tak zwracamy się do Jadwigi, pomogła odnaleźć rodzinę w Wilnie Ewie Cygan, żonie mojego przyjaciela i autora tekstów. I tak wszystkich nas połączyło Wilno i Rossa, miejsce spoczynku wielu Polaków.
Tekst Wiesława Kusztal
Fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze