Z Henryką Krzywonos Strycharską, posłanką na Sejm RP, która zatrzymując 15 sierpnia 1980 r w pobliżu Opery Bałtyckiej prowadzony przez siebie tramwaj zapoczątkowała strajk komunikacji miejskiej w Trójmieście, rozmawiam o cenie wolności, strachu i nadziei.
- W stanie wojennym za działalność pod sztandarem „Solidarności”, zapłaciła Pani ogromną cenę. Była Pani represjonowana, pobita. Czego wtedy bała się Pani najbardziej?
- Najbardziej bałam się, że tak pozostanie, że stan wojenny i autokratyczna władza tak przestraszy ludzi, że już nie będą chcieli walczyć o wolność i demokrację, o lepsze życie.
- Czy dziś, podobnie, jak ludzie „Solidarności”, potrafilibyśmy poświęcić się w imię wolności?
- Zależy kto. Nie ma jednolitych społeczeństw. W każdym narodzie są ludzie odważni, dla których wolność słowa, wyznania czy taka, po prostu, osobista jest najważniejszym dobrem i są w stanie dużo dla niej poświęcić. Są też tacy, którym wystarczy, że mają co jeść i gdzie się zabawić i nie oglądają się na innych. Tacy obywatele są idealnymi wyborcami partii populistycznych, bo nie mają w sobie żadnych wyższych wartości. Mam jednak wiarę w to, że w naszej ojczyźnie tych pierwszych jest zdecydowana większość.
- O Henryce Krzywonos działaczce, która z Lechem Wałęsą i innymi bohaterami tamtej „Solidarności” wywalczyła dla nas wolność, nakręcono film, napisano książkę, zdobyła Pani wiele honorowych tytułów, została odznaczona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Co Pani czuje słysząc, od rządzących, że jest gorszym sortem, czy wyblakłą legendą „Solidarności”?
- Nie jestem „wyblakłą legendą Solidarności”, bo w ogóle nie czuję się żadną legendą. „Solidarność”, ta pierwsza i wielka „Solidarność” to zasługa 10 milionów jej członków, którzy o jej ideały walczyli. Sygnatariusze Gdańskich, Szczecińskich czy Jastrzębskich Porozumień Sierpniowych 1980 roku nic by nie zdziałali, gdyby nie mieli wsparcia zwykłych ludzi. „Solidarność” 1980 roku była wielka, bo miała 10 milionów anonimowych bohaterów, nie pytających się nawzajem o wyznanie, przynależność partyjną, orientację seksualną czy wykształcenie.
- Po prawie 40-tu latach od Porozumień Sierpniowych, z wywalczonej wolności sporo już straciliśmy. Czy dziś znów trzeba „zatrzymać tramwaj”?
- Dzisiaj nie trzeba jeszcze zatrzymywać przysłowiowego tramwaju. Dzisiaj trzeba iść na wybory i w ten sposób zatrzymać pęd obecnie rządzących do stworzenia autokratycznego kraju na wzór Węgier Orbana. Wolność jest bardzo trudno wywalczyć, ale równie trudno jest ją utrzymać. Nie można mówić, że mnie to nie dotyczy, że polityka to nie moja sprawa. To, że nie interesujesz się polityką nie znaczy, że polityka nie interesuje się Tobą, a szczególnie Twoimi pieniędzmi. Rząd nie ma swoich pieniędzy, a wszystko co robi, to za podatki nas wszystkich.
Drugą równie ważną sprawą jest Konstytucja, która jest najważniejszą dla przeciętnego obywatela Ustawą Zasadniczą chroniącą jego wolności i własności przed zakusami polityków z każdej opcji. Tak samo zresztą jak niezawisłe sądy. Wyobraźcie sobie państwo, że idziecie do sądu na sprawę przeciwko którejś z instytucji państwa lub przeciwko ważnemu politykowi partii rządzącej, a wyrok ma wydać sędzia, którego kariera i przyszłość zawodowa będzie zależała od tegoż państwa czy polityka. Jaki będzie wyrok? Dlatego właśnie trzeba iść na wybory, nie poddawać się propagandzie i pokazać, że jesteśmy demokratycznym i proeuropejskim społeczeństwem.
- Jak dziś o demokrację walczy Henryka Krzywonos Strycharska?
- Jestem Posłem na Sejm RP od czterech lat. W czasie swojej kadencji złożyłam ponad 100 interpelacji dotyczących zarówno spraw ogólnokrajowych jak i typowo regionalnych. Spotykam się z wyborcami w całej Polsce i w swoim okręgu wyborczym. Rozmawiamy o sprawach wielkich i tych osobistych, które dla zwykłego człowieka też są najważniejsze. Współpracuję z Komitetem Obrony Demokracji, Obywatelami RP, Kongresem Kobiet i wszystkimi, którzy tego potrzebują, o ile wystarczy mi na to czasu. Jestem też ambasadorką kilku fundacji dobroczynnych.
Obecnie kandyduję po raz drugi z okręgu Gdyńsko-Słupskiego i jestem numerem 4 na liście. Mam nadzieję, że w przyszłym Sejmie znajdę więcej możliwości swobodnej i nieskrępowanej wypowiedzi bez narażania się na konsekwencje kar finansowych, co w obecnej kadencji mnie spotkało.
- Myśląc o Polsce, o co boi się Pani najbardziej?
- Nic PiS- owi tak nie wychodzi jak sianie defetyzmu w szeregach zwolenników opozycji. Dlatego też obawiam się, że będą tacy, którzy stwierdzą, że to nie ma sensu, bo PiS i tak wygra. A to nieprawda. Ponad 80 proc. Polaków jest za naszym członkostwem w Unii Europejskiej, a PiS jest partią antyeuropejską i antydemokratyczną, choć udawali przed eurowyborami, że Polska jest „sercem Europy”. Politycy PiS chwalą się, że wygrali wybory do PE, ale czy rzeczywiście? A co dzisiaj 26 eurodeputowanych PiS ma do powiedzenia w Europie, na jakie decyzje ma realny wpływ? Nie mają nawet jednego wpływowego stanowiska w strukturach europejskich władz. Jeżeli ludzie zrozumieją, że konsekwencją antyeuropejskości władz polskich będzie przegrana przyszłość ich i ich dzieci i pójdą na wybory, to demokracja wygra.
- W czym widzi Pani nadzieję na powrót do praworządności i demokracji?
- Mogę tylko powtórzyć to, co już powiedziałam. Kartka wyborcza i zrozumienie przez obywateli ważności wyborów i tego, że głos każdego ma ogromne znaczenie. Milion głosów składa się z pojedynczych wrzuconych kart do głosowania. Krzyku jednego nie słychać, ale gdy w jednym miejscu stanie milion ludzi i krzyknie, to mogą obalić każdą władzę.
- Co chciałaby Pani przekazać młodym czytelnikom „Super Brodnica”?
- Chciałabym, aby młodzi ludzie interesowali się historią i czerpali wiedzę z różnych źródeł. Bardzo chciałabym też, żeby młodzi ludzie zainicjowali walkę z hejtem w necie. Wiem od swoich dzieci, których wychowałam dwanaścioro, że młodzi to potrafią. Bardzo życzę młodym ludziom, aby nigdy nie musieli żyć w kraju, gdzie jeden człowiek decyduje o ich życiu. Nikt nie powinien za nich decydować gdzie mają się uczyć, pracować, jak się ubierać i z kim przyjaźnić, a ja takie czasy przeżyłam. Życzę młodym i nie tylko, dobrej przyszłości w Polsce, która jest ważnym elementem europejskiej wspólnoty.
I jeszcze jedno! Walczcie o ekologię! Nie pozwólcie na niszczenie naszego środowiska i przyłączajcie się do walki o przyszłość Waszą i Waszych dzieci, bo jak zniszczymy naturę to nie będzie przyszłości dla nikogo.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w jesiennych wyborach do Parlamentu RP.
Rozmawiała Wiesława Kusztal
fot. Nadesłane
Napisz komentarz
Komentarze