Spotkaliśmy się dwa lata temu. Przyjechał do Brodnicy szukać śladów pobytu Aleksandra Sołżenicyna, noblisty, twórcy zakazanego w ZSRR, wygnanego ze swej ojczyzny, potępionego i znienawidzonego przez władze komunistycznego kraju.
Michaił Akułów nie jest historykiem, raczej miłośnikiem historii, nie jest krytykiem literackim, raczej dociekliwym czytelnikiem. Z zawodu jest inżynierem kolejnictwa, aktywnie działa w stowarzyszeniu Fundacja Sołżenicyna.
Znamy się od dwóch lat, kiedy to po raz pierwszy przyjechał do Brodnicy i Ostródy szukać śladów Sołżenicyna. Wiemy już o sobie sporo, o naszych zainteresowaniach, o literaturze Sołżenicyna, ale dopiero teraz, podczas tegorocznego, lipcowego spotkania, zapytałem go jak do tego doszło, że noblista rosyjski stał się dla niego, postacią znaczącą, kultową, wyjątkową? Usłyszałem długą opowieść, której fragmenty chciałbym przytoczyć.
- Cała moja rodzina związana jest z koleją, od czwartego pokolenia, piątym pokoleniem jest mój syn, też kolejarz, inżynier kolejnictwa. Dziadek po linii ojca był robotnikiem, majstrem, to on był tym pierwszym, żelaznodorożnikiem. Gdy rozmawialiśmy o rodzinie, o dawnych czasach była mowa o babci po linii mamy, a o dziadku tyle tylko, że umarł. Umarł młodo i koniec.
Moi rodzice zdobyli wyższe wykształcenie, mama pedagogiczne, ojciec inżynierskie, oczywiście pracował jako inżynier na kolei. Kolejarzem także jest mój brat. Świat był taki jaki był. Gdy miałem pięćdziesiąt lat – a jestem z rocznika 1960 – mama poprosiła mnie, żebym pomógł wydrukować jej wspomnienia, które spisywała przez lata. Rodzaj dziennika. Zachęcała też do przeczytania. Czasu nie było, zawsze jakaś robota, zawsze jakieś wyjazdy. Mama dopytywała, obiecywałem, przyrzekałem, a czas uciekał. Przypadek sprawił, mówiąc dość przewrotnie, że złamałem nogę. Gips i siedzenie w domu. Zacząłem czytać te mamy wspomnienia. I włos mi się jeżył na głowie. Dowiedziałem się, że w 1937 roku mój dziadek został aresztowany, a po 19 dniach rozstrzelany. Z dziadka zrobiono wroga ludu. Zacząłem mamie zadawać pytania. Dziadkowi zarzucali m.in. że prowadził złowrogą propagandę, agitację, mówiąc, że w kapitalistycznych krajach robotnicy żyją lepiej niż w ZSRR. Po 23 latach ja się urodziłem w dniu kiedy dziadka rozstrzelano…
Bardzo przeżywałem te wiadomości, moja wyobraźnia tego nie mogła pojąć. Chciałem dowiedzieć się wszystkiego, co w moim kraju się działo. I tak trafiłem na twórczość Aleksandra Sołżenicyna. Przeczytałem wszystko, od frontowych opowiadań po „Archipelag GUŁ-ag”. Tak więc z Sołżenicynem i jego dziełem mam do czynienia od 6-7 lat! Rzeczą oczywistą było zatem, że musiałem przyjechać do Polski.
W połowie lipca br. Michaił Akułów, ponownie odwiedził Brodnicę, wraz Marianem Marciniakiem, dyrektorem muzeum w Brodnicy i niżej podpisanym podjęliśmy wspólną inicjatywę, o której więcej napiszemy za kilka miesięcy. Rozmawialiśmy także o istniejącym już pomniku noblisty w Parku Jana Pawła II. W tym kontekście Michaił Akułow wspomniał o spotkaniu tych dwóch wielkich humanistów, o audiencji jesienią 1993 roku. Sołżenicyn był gorącym wielbicielem Jana Pawła II od pierwszych dni pontyfikatu, nazywając wybór polskiego papieża darem od Boga. Dziś obaj wielcy humaniści – co jest również w wielkim symbolem – spotykają się w brodnickm parku.
Gość z Moskwy odwiedził także Jerzego Lewalskiego w Wielkim Głęboczku, gdzie był kiedyś gasthaus, restauracja przy drodze, gdzie zimą 1945 r. zatrzymywały się grupy jeńców by choć zaczerpnąć wodę ze studni, był też w Ostródzie, gdzie z kolei spotkał się z Ryszardem Kowalskim, historykiem, regionalistą, samorządowcem, gdzie znów znalazł bratnią duszę, - człowieka interesującego się zarówno twórczością noblisty jak też okolicznościami aresztowania kapitana Armii Czerwonej, Aleksandra Issajewicza Sołżenicyna w Prusach Wschodnich.
Historia składa się z detali, drobiazgów, pozornie niewiele znaczących elementów, ale to jest właśnie ich siła, gdy poskładane, uzupełniane, stają się całością.
Michaiłowi Akułowowi oraz Fundacji Sołżenicyna wiele zawdzięczają Rosjanie – dzięki Fundacji powstał w Moskwie pomnik pisarza, a także dokumentalny film fabularyzowany autorstwa Aleksieja Denisowa. Oba te wydarzenie miały miejsce późną jesienią 2018 r. w dniu 100 rocznicy urodzin Aleksandra Sołżenicyna.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Tłumaczenie: Kazimiera Purclewska
Napisz komentarz
Komentarze