Fransa Timmermansa, kandydata na szefa KE, Holendra i Europejczyka z pochodzenia, nie znam osobiście, ale znam go z telewizji. Jednak lepiej znam z telewizji Beatę Szydło, ma niezłą broszkę, charakterystyczny znak wywoławczy.
Jeżeli zatem członkowie UE kłócą się o personalia pragnę przypomnieć wszystkim Europejczykom, że Frans Timmermans nie zna języka polskiego i naszego kraju tak dobrze jak Beata Szydło, a to powinno być podstawą kandydowania na tak poważne stanowisko jak szef Komisji Europejskiej. Dlatego optuję za rozwiązaniem: Beata Szydło szefową Komisji Europejskiej. Po pierwsze – zna język polski, po drugie – ma znakomite doświadczenie w dyplomacji (tu wystarczy przypomnieć wynik 27:1 jaki stosunkowo niedawno osiągnęła w imieniu Europejczyków raz kiedyś i nie na darmo cała Polską witała ją kwiatami na lotnisku, gdy wysiadła z samolotu w późnych godzinach wieczornych). Po trzecie – zagwarantuje, że te pieniądze, które leżą gdzieś zapakowane w śmierdzące unijne skarpety, nazywane dla niepoznaki funduszami unijnymi – nam się po prostu należą.
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze