Tak się mówi o człowieku na luzie, który nie jest sztywniakiem, nie macha bez potrzeby rękami, bywa jajcarzem, zdystansowanym do siebie, bliskiego otoczenia, rzeczywistości.
Takim właśnie luzakiem, bywa, że jajcarzem też, jest premier polskiego rządu Morawiecki Mateusz. Przyznaję, myliłem się w jego ocenie sądząc, że jest z gatunku sztywniaków, przylizanych grzebykiem, z lusterkiem w tylnej kieszeni spodni wyjściowych, od garnituru ma się rozumieć.
Błąd! W istocie, to równy gość, kawalarz, błyskający dowcipem z rękawa. Przykład? Oto pojawił się w Chełmie na zakończenie roku szkolnego premier Morawiecki Mateusz i powiedział do uczniówcoś takiego: „…W hymnie Waszej szkoły znajduje się fraza, w której śpiewacie, że zawsze będziecie dbać o prawdę. I zawsze musimy o tę prawdę dbać…”. I to mówi gość, który stosunkowo niedawno dwukrotnie musiał przepraszać, wyrokiem sądu, za kłamstwa.
I niech ktoś powie, że nie jest to pouczająca lekcja, to spotkanie z premierem polskiego rządu. W Chełmie.
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze