Było to jakiś czas temu, na pewno przed Wielkanocą. Niedzielne nabożeństwo w jednej ze świątyń na Pojezierzu Brodnickim. Młody ksiądz – inteligentny, bystry, elokwentny, dobrze wykształcony – dzieli się podczas kazania taką oto refleksją: ludzie odchodzą od Boga. Być może spojrzał na kościół, na wolne miejsca w ławkach, stąd takie skojarzenie. Może się mylę.
Obserwując nie tylko puste ławki w świątyni, ale rozmawiając z wieloma ludźmi wierzącymi z różnych parafii, przekonałem się, że młody ksiądz nie miał racji mówiąc: ludzie odchodzą od Boga. Po prostu ludzie tak szybko nie tracą wiary. Wiara w Boga jest dla nich – a rozmawiałem z protestantami i katolikami – czymś trwałym, naturalnym, ważnym elementem tożsamości. Tak jak patriotyzm, przynależność do kultury chrześcijańskiej, do rodzinnego kraju, Polski, do praworządności i sprawiedliwości.
Ludzie odchodzą nie od wiary, nie od Boga tylko od Kościoła. Dlaczego? Odpowiedzi, niestety, jest wiele.
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze