Nie, nie, nie będzie o alkoholu, trzech szybkich przy barze, roztrząsaniu hamletowskich dylematów. Nic z tych rzeczy, sprawa jest banalna.
Dlaczego nauczyciele czują się niedoceniani? Być może mają braki wiedzy, znajomości historii Polski, tej współczesnej? Skąd się biorą ich kłopoty, niskie zarobki i niechęć do ich podniesienia?
Osobiście nie mam problemów z pisaniem i czytaniem, generalnie jestem facetem książkowym, jakoś mi idzie. Więc czytam i znajduję, że w książce "Polska naszych marzeń" Jarosław Kaczyński wspomniał historię, iż jego "czasy szkolne kryją pewną tajemnicę".
• Otóż zdarzyło mi się nie zdać z 10. do 11. klasy i mimo to wylądowałem w ostatniej klasie, a następnie po odkręceniu tego znalazłem się w liceum na Woli - napisał prezes PiS.
Jak podaje wikipedia.org licealista mało znany miał trzy lufy, a więc dwóje aż z trzech przedmiotów: przysposobienia wojskowego, polskiego i angielskiego. Z rosyjskiego nie! Ostatecznie ukończył w 1967 XXXIII LO im. Mikołaja Kopernika w Warszawie, a nie Joachima Lelewela.
Czy w tym się kryje jakaś sugestia? A gdzież bym śmiał!!!
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze