Polska sercem Europy, hasło rządu PiS na wybory do Europarlamentu. Ten slogan, z którym politycy jeżdżą po kraju, zarówno dla Wspólnoty jak i dla Polski brzmi co najmniej niebezpiecznie. Jeśli nagle, po latach wieszania przysłowiowych psów na Unii, mamy stać się jej bijącym sercem, to strach się bać. Polska jest sercem Europy, ale chorym i wymagającym natychmiastowego leczenia.
Ale kto ma to zrobić? Ten rząd się za to nie zabierze, gdyż uważa, a przynajmniej tak mówi, że Polska umocniła się gospodarczo i politycznie. Podobno staliśmy się bogatym państwem z pokaźnym budżetem i jesteśmy w czołówce najlepiej rozwijających się krajów. Mają o tym świadczyć rozdawane, ale tylko potencjalnym wyborcom, prezenty od prezesa, tzw. „5 Kaczyńskiego”. Rzeczywiście, żeby sprostać tym wydatkom trzeba rzucić niezłą kasę.
Miliardy w błoto
Jakiś czas temu rząd podał koszt realizacji obietnic i wyszło - 42 miliardy zł. Czy te pieniądze będą dobrze zainwestowane? Nie sądzę. W pakiecie jest 500 zł na każde dziecko, jednorazowo trzynasta emerytura, obiecana także rencistom. Mają być również zwolnienia z podatków dla ludzi młodych do 26 roku życia. Ma być emerytura mama+, dla matek niepracujących, które wychowały co najmniej czworo dzieci. Rząd PiS planuje też przywrócenie połączeń autobusowych w mniejszych miejscowościach. Gdy do tego szaleństwa dodamy jeszcze miliard trzysta milionów wsparcia dla rządowych mediów, dalsze przyznawanie sobie pokaźnych nagród, kosztowne kampanie wyborcze, latanie odrzutowcami na weekendy panów z PiS, huczne i z przepychem urządzane obchody ważnych i mniej ważnych rocznic, przekop Mierzei Wiślanej i odbudowa Pałacu Saskiego itp., to można odnosić wrażenie, że Polska rzeczywiście jest bogatym krajem. Ale to tylko pozory. Rządzącym i ich rodzinom, obsadzonym na państwowych posadach, suto nagradzanym z naszych pieniędzy, pewnie żyje się w pełni, czyli lekko, łatwo i przyjemnie. Ale tylko im.
Bizantyjskie życie naszych polityków, nijak się ma do prozy życia zwykłych obywateli. Z dala od rządowych posad, widać szarą, smutną, często tragiczną rzeczywistość. Tyle tylko, że tego zwolennicy PiS nie chcą dostrzec. Nie widzą galopujących podwyżek, właściwie na wszystko.
Oślepieni
Nie widzą służby zdrowia chorej z braku pieniędzy i pacjentów coraz częściej umierających w poczekalniach nie doczekawszy się pomocy. W szpitalach brakuje rąk do pracy. Nie ma właściwej obsady lekarskiej i pielęgniarskiej i nikt nic nie robi żeby to zmienić. Ponadto ludzie po przeszczepach, na które często czekali latami, teraz będą umierać, bo leki, ratujące im życie, nagle podrożały kilkaset razy. Tragiczny los czeka także ciężko chore dzieci, bo albo dostaną pomoc finansową, wybłaganą na forach społecznościowych, albo muszą umrzeć, bo państwo z przyczyn czysto politycznych, troszczy się bardziej o dzieci nienarodzone, niż żyjące, chore. Te nie są w zasięgu zainteresowań władzy. Nie ma pieniędzy na wsparcie dla niepełnosprawnych, nie ma na podwyżki dla pracowników służby zdrowia, sądów i prokuratur, nie ma też dla nauczycieli. Widocznie władzy nie zależy na zdrowych, dobrze wykształconych obywatelach. Ciemnym i słabym ludem łatwiej manipulować. Obcina się dotacje na Świetlice Terapeutyczne dla niepełnosprawnych intelektualnie dzieci, a to powoduje likwidację placówek i ogromną tragedię dla podopiecznych i ich rodzin. Nie ma pieniędzy na walkę ze smogiem, który także zabiera życie tysiącom Polaków…
Panie Morawiecki, najpierw trzeba zadbać o podstawowe prawa obywateli. Zdrowie, wykształcenie, godziwe zarobki, bezpieczne drogi, itp. Na budowanie pałaców i promowanie niepracujących nie ma ani pieniędzy, ani naszej zgody. Rząd musi przede wszystkim myśleć o dobru narodu, nie tylko o wygraniu wyborów.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze