Jak wygląda dziś sytuacja w środowisku nauczycielskim, jaka jest reakcja władz? Być może momenty dramatyczne jeszcze przed nami. Obecnie rząd robi wszystko, aby w społeczeństwie wzrosła sympatia i wsparcie dla postulatów nauczycieli.
Szacunek dla nauczycieli – bardzo chętnie wyrażają taką opinię ludzie władzy, szczególnie tej władzy, pochodzącej z PiS. Po prostu – tych kilka słów nic nie kosztuje. Ten szacunek wyrażają m.in. w taki sposób:
• Nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie. W związku z powyższym także transfery, które są dzisiaj dokonywane na przykład dla polskich rodzin, 500 plus, też dotyczą nauczycieli - stwierdził szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski
• Posłowie mają 8 tys. zł brutto pensji podstawowej (do tego dieta ponad 2 tys. zł), więc jeśli nauczyciel dyplomowany ma z kawałkiem 5 tys. zł brutto to jest to nieduża różnica między posłem a nauczycielem – wskazuje polityk z kancelarii premiera, Marek Suski.
• Przeciętne wynagrodzenie nauczyciela to 5300 zł. Minimalne wynagrodzenie jest tylko elementem wynagrodzenia nauczyciela, dlatego, że jest 16 różnych dodatków.(...)Dla nauczyciela dyplomowanego 5300 zł – wyjaśnia Anna Zalewska minister ME
• Obawiam się, że nie da się w szybkim tempie, krótkim terminie podnieść wynagrodzenia od razu o tysiąc złotych. Obawiam się, że ten postulat ma charakter, niestety, bardzo mocno polityczny i populistyczny - uważa Andrzej Duda, prezydent RP.
Wiemy zatem, że postulaty nauczycieli zostały poddane ostrej krytyce sprawujących władze, potraktowane cynicznie, z komentarzem ironicznym. Oczywiście cały czas społeczeństwo jest uświadamiane, że zawód nauczycielski to misja, powołanie, to przyszłość naszych dzieci, to przyszłość narodu. No i sugestia nie do podważenia, iż władza dba o nauczycieli, z wielką troską. A nauczyciele jakby tego nie dostrzegają, strajk ogłaszają, referendum przeprowadzają, chaos stwarzają...
Nasuwa się podstawowe pytanie: kto tworzy chaos, kto wziął odpowiedzialność za stan polskiej edukacji, kto stwierdził, że wie wszystko najlepiej o podstawach nauczania, wysiłku nauczycieli, ich ofiarności?
Dość patosu, zejdźmy na ziemię i rzućmy garść faktów. Dotyczących tylko niewielkiego wątku związanego z nauczaniem i pedagogami. Oto jedno z polskich, niewielkich miast – Brodnica. Ktoś powie, że głęboka prowincja! Otóż prowincja nie jest określenie terytorialnym, ale intelektualnym. Kto ma prowincję w głowie może mieszkać w Warszawie, sprawować władzę i mieć czółko na dwa palce...
Brodnica na oświatę – na wszystkie szkoły prowadzone przez samorząd – potrzebuje 44 mln 503 097 zł. Mieszczą się w tym także zarobki dla nauczycieli. Rząd przekazuje rocznie subwencję w wysokości – uwaga – 25 mln 938 115 zł. Kto dorzuci różnicę? Oczywiście samorząd! W jaki sposób samorząd się z tym upora? A to już sprawa samorządu! Na pewno? A może całego społeczeństwa? Niepokój i ból samorządów – niewielkich gmin, niewielkich miast i wielkich metropolii jest w pełni uzasadniony
Strajk nauczycieli, zapowiadany na 8 kwietnia, ma w Brodnicy zgodę ponad 80 proc. nauczycieli. W większych miasta ten wskaźnik jest jeszcze wyższy. W skali kraju sięga 90 proc., nauczyciele mają wsparcie uczniów, rodziców, ogromnej rzeczy obywateli, ludzi zdeterminowanych. Walka o godność, o godne życie, nigdy nie była traktowana w Polsce jako populizm. Warto by pamiętali o tym ci, którzy słabo albo w ogóle nie znają historii naszego kraju. A dowiedzą się o tym wkrótce – po wyborach do Parlamentu Europejskiego, w maju i po wyborach do Sejmu i Senatu – najbliższej jesieni.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze