Życie potrafi zaskakiwać. Czasami przyjemnie. Ostatnio miłych emocji dostarczyło mi podsumowanie zbiórki 27 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie przez przypadek ogłoszenie ostatecznej kwoty zorganizowano w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku.
Ciągle w pamięci mam relacje z tej styczniowej niedzieli. Wolontariusze wyszli na ulice, by zbierać datki na spełnienie celu Orkiestry. Pieniądze zbierano też na różnych aukcjach i na stronie fundacji jeszcze wiele dni po finale.
Przyznam, że wciąż mam przed oczami reportaż z Finału WOŚP i ten moment, gdy przerwany został przez dramatyczny przekaz z Gdańska. Był to ogromny wstrząs dla Polski i nie waham się napisać: Europy i świata. To wtedy, w tym momencie zakiełkowała mi myśl, czy to nie będzie koniec tego wielkiego dzieła. Dzieła absolutnie unikatowego, zarówno w fenomenie pomysłu, jak i w prostocie działania. Kropką nad „i” była informacja od Jerzego Owsiaka, że ma już dość nagonki, która dotyka także jego rodzinę i rezygnuje z szefowania w tej najpiękniej w świecie, grającej Orkiestrze.
Wiele osób było tą decyzją zawiedzionych. Powstały różne akcje i apele do Jerzego Owsiaka, aby nie rezygnował, bo przecież obiecał, że w słusznej sprawie, jaką jest pomaganie chorym i słabym „gramy do końca świata i 1 dzień dłużej”.
Wydaje się, że niewiele potrzeba, aby zarażać miłością i wielkodusznością. Niewiele, pod warunkiem, że robi to człowiek obdarzony wyjątkową charyzmą, który potrafi pociągnąć za sobą tysiące młodzieży, skłonnej do ofiarnych zachowań, do dawania siebie innym, potrzebującym i bezbronnym. To oni, wolontariusze, w mrozie, czasami w deszczu, niczego w zamian nie oczekując, stoją godzinami na ulicach i placach polskich miast, licząc na odruchy ludzkich serc. To oni, w ostatnich latach oprócz niesprzyjającej pogody i własnych słabości musieli pokonywać inne przeciwności losu. Zdarzało się, że byli okradani, gdyż od pewnego czasu wojsko, ani Policja nie mogły im służyć ochroną. Ponadto przeganiano ich spod budynków niektórych instytucji, bo np. właściciel terenu nie lubi WOŚP i często, w miejscach, gdzie właśnie w niedzielę przewijało się wiele osób, nie mogli kwestować. Ci młodzi ludzie, muszą także zderzać się z atakami, pełnymi nienawiści do nich i idei, której się poświęcili.
Oglądając podsumowanie tegorocznej akcji i słuchając Jerzego Owsiaka, zawstydziłam się, że zwątpiłam, co prawda tylko przez chwilę, w moc daru ludzkich serc, bo przecież nie można wątpić w tych, którzy kochają ludzi i potrafią nieść im pomoc. Niestety nie wszyscy doceniają rolę młodzieży, także wychowawczą, skupioną wokół Fundacji Owsiaka.
Po ogłoszeniu wyników WOŚP wiele osób wytężało umysły aby znaleźć odpowiedzi na pytania gdzie tkwi tajemnica tego ogromnego sukcesu. W ślad za tym w niektórych mediach mówiono, że to żaden fenomen, a czysta polityka, pokrętne myślenie i przekora Polaków, którzy w ten sposób chcieli odreagować morderstwo Prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza, ostrą krytykę WOŚP i Jerzego Owsiaka. Jak widać, to już nie tylko „wina Tuska”.
Może rzeczywiście, tkwiąca w nas odrobina przekory, nie pozwoli, tej wielkiej akcji dobroczynności, która swoim działaniem często zastępuje Państwo, zepsuć nazywaniem objawów szlachetności i ofiarności tylko i wyłącznie zadziornością i upolitycznieniem.
Finał WOŚP 2019 zapisze się jako rekordowa, prawie 176 mln zbiórka, w tym napełnianie ostatniej puszki Prezydenta, prowadzonej przez Patrycję Krzymińską, ale także za sprawą zamachu na Pawła Adamowicza zapamiętany będzie jako mobilizacja Polaków do okazania sprzeciwu wobec przemocy, hejtu i nienawiści płynącej z niektórych stacji tv, to także demonstracja ogromnego poparcia dla szlachetnej idei Orkiestry.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze