Właściwie nawet nie szukam usprawiedliwienia dlaczego zamiast do Brodnickiego Domu Kultury na spektakl pt. „W jedną stronę” wybrałam się na stację Brodnica Główna. I zamiast podziwiać Anetę Giemza-Bartnicką, Joannę Nehring-Roszkowską i Macieja Zayda Zajdę oraz podopiecznych pracowni artystycznych BDK, w strugach deszczu oczekiwałam na „kulturalny” pociąg, który miał odjechać punktualnie o 17.00. Zresztą, w tym czasie, przy peronie, stał planowy pociąg i ma się rozumieć odjechał punktualnie o 17.00.
Mimo, iż nie widziałam spektaklu i nie wiem co straciłam, nie żałuję tej pomyłki. Na dworzec przyjechałam odpowiednio wcześnie, jeszcze bardzo nie padało i mogłam obejrzeć, co prawda tylko z zewnątrz, dawno nie odwiedzany przeze mnie budynek dworca.
Kiedyś okno na świat. Dziś miejsce nostalgiczne, zapomniane i popadające w ruinę. Dawniej reprezentacyjny budynek Brodnicy wkomponowany w główny szkielet miasta i inne, też z epoki budynki. Te inne miały więcej szczęścia i cały czas pozostawały w rękach osób, doceniających ich piękno i ducha. Choćby dzisiejsze siedziby szkół: Szkoła Podstawowa nr 1, Zespół Szkół Zawodowych, czy budynek Sądu Rejonowego. Te dalej tętnią życiem i stanowią oryginalną wizytówkę naszego miasta.
Stare, zabytkowe, z nietuzinkową architekturą dworce, na ratunek czekają od około 20 lat, czyli od czasów, kiedy spowodowana różnymi czynnikami PKP zaczęła słabnąć i gdy wiele lokalnych tras całkowicie zlikwidowano (Polak potrafi), lub znacznie ograniczono na nich ruch pociągów.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami za gospodarowanie budynkami dworców odpowiada PKP S.A. Dlatego póki co, to PKP musi podjąć stosowne działania, aby ratować świadków swojej niegdysiejszej potęgi i zapełnić lukę, powstającą przez lata zaniedbań.
Wydaje mi się, że nie wszystko stracone. Budynek naszego brodnickiego dworca mimo widocznych zniszczeń, niewielkim nakładem finansowym (nie znam się na tym) mógłby odzyskać swój dawny blask i dalej służyć kolejnym pokoleniom brodniczan.
Przyciągnięcie ludzi innych, niż tylko pasażerowie pociągów, z rzadka kursujących na tej trasie, mogłoby sprawić, że opustoszały dworzec odzyskałby szanse na rentowność.
W niektórych miejscowościach w Polsce podejmuje się próby, przywracania opuszczonym dworcom rolę ważnych i reprezentacyjnych obiektów, nadal służącym publicznym celom.
Budynki dworców, są ciekawe architektonicznie i solidnie budowane, dlatego jeszcze przez wiele lat mogłyby pełnić nowe funkcje i nadal wzbogacać okolicę.
Potrzeba nie tylko pieniędzy na ich renowację, ale także dobrego pomysłu co można w nich urządzić. Mieszkańcom Brodnicy, mimo, że wiele się tu dzieje, z pewnością dla rozwijania różnych pasji, przydałby się taki dodatkowy, klimatyczny i z duszą obiekt. W Polsce dla ratowania zabytkowych dworców powstają organizacje, które razem z włodarzami próbują wpłynąć na bieg wydarzeń i chronić je przed niechybną ruiną. Spróbujmy i my.
Tekst i fot. Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze