Po porażce w meczu z Grudziądzem piłkarze ręczni z Brodnicy – podopieczni trenera Jana Orzecha – rozbili rywali z Olsztyna. Był to srogi rewanż za porażkę w pierwszej rundzie rozgrywek, w Olsztynie.
Jesienią brodniczanie grali w Olsztynie tym samym składem, dysponowali taką samą siłą, a atutem rywali była jedynie własna hala i widownia. Przegrana w tamtym meczu różnicą dwóch bramek była bolesna, podrażniła ambicję handbolistów Henri Lloyda.
W minioną sobotę, gdy Patryk Żurawski rzucił pierwszą bramkę dał sygnał do ataku i mecz poukładał się według strategii opracowanej przez Jana Orzecha. Gdy po pierwszej części spotkania zawodnicy udawali się do szatni praktycznie było już po wszystkim. Gościom z Olsztyna nie udało się rzucić nawet dwucyfrowego wyniku.
- Prawdę mówiąc rywal nie był zbyt wymagający, a my staraliśmy się każdą akcję kończyć skutecznie – mówi trener Jan Orzech.
Efekt był taki, że mecz zakończył się rekordowym wynikiem 46:24, choć nie wszystkie rzuty w wykonaniu brodniczan przyniosły efekt bramkowy.
Najbliższa kolejka już w ten weekend – MKS Hanri Lloyd jedzie do Gniewa na mecz z tamtejszym Latocha Agropom Gniew, potem kolejny wyjazd do Wejherowa, gdzie czekać będą groźni Tytani. Dopiero 23 marca zobaczymy ekipę Jana Orzecha w spotkaniu z wyjątkowym przeciwnikiem, liderem tabeli z Kwidzyna. Zapowiada się twarda walka!
MKS Henri Lloyd: Jaworski (1), Jędrasiak (13), Zembrzycki (6), Bidzinski (4), Pesta (1), Płoski (4), Ciarkowski, Kamiński (2), Cichocki (8), Szypliński, Żurawski (3), Frygier, Nowak (4), Kaczmarski.
Tekst i fot. Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze