PiS poinformowało i podało na tacy listę swoich kandydatów do Parlamentu Europejskiego. Poważni ludzie z poważnymi aspiracjami. A może ja się mylę? Przykładowo Jurgiel Krzysztof – jak człowiek się dobrze przyjrzy, ale tak uważnie, to w jego twarzy dojrzy i polot, i wzniosłe idee, po prostu humanizm. Europejczyk pełną gębą. Trafny typ, jak to niektórzy powiadają.
Złośliwcy natomiast, szukający dziury w całym, twierdzą, że jest tam, w tej grupie PiS-u, sporo takich co mają – delikatnie rzecz ujmując – kłopoty z językiem angielskim. Że niby znają, a jednak nie. Jakiż to problem, pytam uprzejmie?
Jest dobrze znany, nie tylko przez młodzież, szybki kurs, szybka lekcja angielskiego po góralsku. Po prostu człowiek nawet nie wie, że już wie, że umie! Tak to działa.
Przykład prosty z brzegu. Gospodyni pyta swego chłopa: gdzieś oroł? On odpowiada od razu po angielsku: tomorrow (tum oroł). A gdzie mam ci podać ten talerz z rosołem? On odpowiada błyskawicznie: today (tu dej). Z kolei na pytanie co chcesz po obiedzie, odpowiedź zna każde dziecko. I to pełnym zdaniem powie: day me too porter (dej mi tu porter).
I tak dalej, i temu podobne. Po prostu łatwizna. Wprawdzie górale błotni, czyli Kaszubi, rozkładają inaczej akcenty – a górę czasami bierze tzw. Plattdeutsch – to nie należy się tym przejmować, bo używany jest tylko przez platfusów. No i ma germańskie konotacje, a więc niemieckie kondominium…
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze