Lata temu był taki człowiek, nazywał się Władysław Gomułka (ksywa Wiesław), był I sekretarzem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej no i była partia o komunistycznym charakterze. Ten facet, jak dobrze pamiętam, zasłynął powiedzeniem: władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy!
W demokratycznym państwie prawa, Polsce niepodległej i suwerennej, komunizm uznano za ustrój zbrodniczy. Tak też byli traktowani ideolodzy tej partii, także jej członkowie. Z szeregowymi włącznie. Ale nie wszyscy.
Z tego miotu, z tej idei wywodzą się ludzie przyzwoici, a nawet bardzo przyzwoici. Są więc towarzysze z szeregów PZPR jak choćby towarzysz Jasiński Wojciech, poseł Prawa i Sprawiedliwości, niedawny prezes Orlenu, aktualnie współpracownik innej spółki o dźwięcznej nazwie Energa. Legitymacją PZPR sprawnie posługiwał się towarzysz Stanisław Piotrowicz, poseł PiS, prokurator w stanie wojennym, z papierami na tajnego współpracownika służb w PRL. Jest w tym kręgu także Kazimierz Kujda, wieloletni szef związanej z PiS spółki Srebrna, w latach 80. agent służb PRL.
Uważam, że to spore wyróżnienie dla PiS, że owi przyzwoici i niezwykle przyzwoici ludzie – nie tylko oni, jest ich przecież więcej - zechcieli pracować dla dobra PiS, co podnosi znacząco moralne atuty tej partii. Tu nie ma lipy!
Bogumił Drogorób
Napisz komentarz
Komentarze