To miała być radosna styczniowa niedziela. W całej Polsce i w wielu miejscach na świecie fetowano Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niestety radosne obchody przerwała brutalna napaść na prezydenta Gdańska.
Trudno mi, gdy już wiem, że Paweł Adamowicz przegrał walkę o życie, pisać, jak radowało się serce, że nie jest z nami aż tak źle, że potrafimy łączyć się dla wspólnej sprawy. Razem z Orkiestrą, na wszystkich kontynentach, zbieraliśmy pieniądze na sprzęt ratujący zdrowie i życie, promując przy tym Polskę i wspaniałych ludzi, wrażliwych na potrzeby słabych i chorych. Prawie trzydzieści lat temu Jerzy Owsiak do kalendarza świąt wprowadził nowe, radosne i - co najważniejsze - łączące wszystkich Polaków święto. Święto dobroczynności. Niestety zabrakło jej dla prezydenta.
Nasza zgoda
W mediach społecznościowych, poza wyrazami wsparcia dla bliskich Pawła Adamowicza, pojawiły się także wyjątkowo obrzydliwe komentarze. Nie tylko posłanka PiS na gorąco komentowała śmierć prezydenta obwiniając za to Jerzego Owsiaka. On z kolei nie wytrzymał ataków pod jego i Orkiestry adresem i w efekcie zrezygnował z szefowania Fundacji. Mam nadzieję, że gdy opadną emocje twórca Orkiestry zmieni zdanie. Bo bez niego WOŚP nie zagra już na tak wysokich tonach. W tak tragicznych momentach komentarze pełne oszczerstw i nienawiści, to nie jest nawet przysłowiowy "strzał w stopę ", czy szaleństwo graniczące z obłędem. To coś znacznie głębszego.Jestem wściekła, że tak łatwo zgadzamy się na podział Polaków na lepszy i gorszy sort, na lepszych i gorszych katolików i patriotów. Zupełnie bezrefleksyjnie pozwalamy też na obarczanie winą i wskazywanie tych, którzy mają krew na rękach, nie otrzymując przy tym żadnych dowodów. Pozwalamy na niszczenie autorytetów i instytucji, czytaj: ohydna nagonka i demontaż wymiaru sprawiedliwości.
Trudny czas
Szereg komentatorów sceny politycznej przewidywało, że rok 2019, rok wyborów, będzie jeszcze brutalniejszy niż poprzedni, który i tak nie należał do łatwych i przyjemnych. Podział na sorty będzie się pogłębiał, a zwykła przyzwoitość już całkowicie straci swoją cenę. Będzie jeszcze nikczemniej i głupiej. Jeszcze bardziej rozpanoszy się nienawiść i hipokryzja. Nikt jednak nie przypuszczał, że dojdzie do morderstwa na tle politycznym.
Zwyciężyła nienawiść
Może kiedyś poznamy odpowiedzi na wiele pytań, dotyczących tej zbrodni. Choćby, kto zyskał na tej śmierci, czy miała ona związek z wcześniejszymi atakami słownymi na prezydenta, czy napastnik działał sam? Wiadomo, że tuż po ataku na prezydenta wykrzykiwał, że skrzywdziła go PO i sąd. Być może do tego czynu popchnęły go pobudki nie mające nic wspólnego z polityką. Ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że takie zachowania są bardziej prawdopodobne w kraju, gdzie panuje zapiekła nienawiść. A za tę nienawiść, poza bezimienną szczujnią, odpowiadają konkretni, ludzie, konkretni politycy, konkretne stacje telewizyjne i gazety, konkretni autorzy tekstów i hejtów. Po dawce jadu płynącego z ekranów, z sal sejmowych i z portali społecznościowych, najpierw w sieci pojawiają się hejty, a potem w realu wariaci, którzy atakują. I jak w przypadku, sprzed kilku lat w Łodzi, czy teraz w Gdańsku, nie ograniczają się tylko do słów.
Przyzwolenie
Każdy kto w jakiś sposób przyczynia się do narastania nienawiści przez to co robi i mówi, czy przez zaniechanie i brak reakcji na zło, jest współwinny tego co się stało. Pamiętamy atrapy szubienic, na których zawisły portrety posłów PO. Radny PiS pisał wówczas: "Potrzebna reakcja. Dostawić szubienice i powiesić całe PO". Według prokuratury nic złego się nie stało. Także prawicowi chuligani po brutalnej bójce w Radomiu w 2017 roku, znaleźli wśród rządzących zrozumienie, bo jak mówiła Beata Mazurek „dopóki żyjemy, to mamy emocje”. To niestety nie są jedyne przykłady przyzwalające na chuligańskie i kryminalne wybryki.
Poprawność polityczna
Wielu, trzeźwo myślących Polaków stoi z boku i z przerażeniem patrzy jak banda ćwierćinteligentów, fanatyków, politycznych psychofanów krok po kroku rujnuje naszą Ojczyznę. Rodzi się pytanie, czy coś się zmieni?
Nie wierzę, że śmierć prezydenta, tak jak i ta Piotra Szczęsnego, który podpalił się w proteście przeciwko władzy, skłoni nas do dobrej zmiany. Ale próbować warto, bo Polska już przypomina psychiatryk prowadzony przez pacjentów, a nie przez lekarzy.
Wiem jedno, po tej tragedii my wszyscy, zwłaszcza politycy, dziennikarze, celebryci mamy trudne zadanie do odrobienia. Refleksja nad tym jak sprawić, aby w Polsce uczciwość i szacunek nie przegrywały z nienawiścią. Jak sprawić, aby „czas dzielenia się dobrem”- ostatnie słowa prezydenta, zaczął obowiązywać w Polsce.
Wiesława Kusztal
Napisz komentarz
Komentarze