Referendum w największej sieci dyskontowej potrwa do końca kwietnia. Związkowcy uznali, że trzeba na tę akcję aż kilku miesięcy. Dlaczego?
- Tak dużo czasu potrzeba, by odpytać wszystkich pracowników. To ogromne wyzwanie, dlatego zostało skierowane pismo do Komisji Krajowej, aby skład komisji referendalnej rozszerzyć o osoby z regionów NSZZ "Solidarność" w celu dotarcia do zatrudnionych w każdym województwie i powiecie - tłumaczy Piotr Adamczak, przewodniczący Solidarności w Biedronce.
W trakcie akcji każdy pracownik otrzyma dokument z pytaniem, czy popiera żądania zgłoszone w trwającym od końca sierpnia sporze zbiorowym i czy jest za przeprowadzeniem akcji strajkowej w razie ich niespełnienia przez zarząd Jeronimo Martins Polska, będącego właścicielem sieci. Postulaty związkowców to m.in. zatrudnienie dodatkowych kasjerów, stworzenie w sklepach odrębnego stanowiska magazyniera, wyposażenie sklepów w dodatkowe elektryczne wózki widłowe i klimatyzację czy ograniczenie zapasów towarów. Związkowcy oczekują też zapewnienia stałej ochrony w sklepach w godzinach wieczornych oraz skrócenia czasu w placówkach w dni poprzedzające dni wolne od handlu. Wśród żądań nie ma podwyżek wynagrodzeń.
2850 sklepów działa pod szyldem Biedronka, 5 w powiecie brodnickim. W najbliższej, sąsiedniej okolicy kolejne 4. Ponad 65 tys. osób jest zatrudnionych w całej ogólnopolskiej sieci Biedronka.
Oprac. (bd)
Napisz komentarz
Komentarze