W Brodnicy od czterech lat organizowane są Kiermasze Mikołajkowe, w hali sportowej I LO i na Dużym Rynku. Cieszy, że są, ale brakuje połączenia sił organizatorów, większego rozmachu i zdecydowanie więcej atrakcji.
Jarmarki bożonarodzeniowe, podobnie jak choinka, przybyły do nas z Niemiec i szybko wpasowały się w klimat świąt w Polsce. Organizowane są najczęściej w nastrojowym zabytkowym otoczeniu starej zabudowy miast. Zdaniem bywalców tego typu imprez przedświątecznych najpiękniejsze jarmarki w Polsce organizowane są w Gdańsku, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Krakowie, Toruniu. Atmosferę jarmarku bożonarodzeniowego tworzy przede wszystkim jego oryginalne, budujące klimat „opakowanie”. Kolędy, muzyka, kramy z najprzeróżniejszymi ozdobami, upominkami, wyrobami rzemieślniczymi oraz smakołykami i słodkościami cukierniczymi a także atrakcjami dla najmłodszych. Jarmarkom towarzyszą różnego rodzaju występy artystyczne, jasełka, koncerty charytatywne, prezentacje szopek bożonarodzeniowych itp., często także lunaparki i inne atrakcje rozrywkowe.
Jeden, wielki
No cóż, Brodnica to nie wielka metropolia, ale zamiast dwóch kiermaszów przez kilka dni mógłby wszak funkcjonować jeden, na Dużym Rynku (pięknie przystrojonym, jak w tym roku) lub innych dogodnych miejscu - wielki jarmark bożonarodzeniowy. Prócz stoisk z ozdobami może pojawiłyby się kramy cukierników, piekarzy, sprzedawców oferujących różnego rodzaju pamiątki i upominki a także stoiska z grzanym winem, najlepiej w pamiątkowym kubku. Nie powinno zabraknąć małej karuzeli lub innych atrakcji dla dzieci. Taka impreza nawet w niesprzyjających warunkach atmosferycznych wyciągnęłaby z domów mieszkańców na spotkanie z rodziną, przyjaciółmi czy sąsiadami. Mam nadzieję, że kiedyś tak będzie.
Trochę się rozmarzyłem, chyba pod wpływem krótkiego wypadu na początku grudnia do Niemiec i Szwajcarii. Tam jarmarki bożonarodzeniowe gromadzą wielkie rzesze ludzi. Na świątecznie przystrojonych straganach sprzedawcy oferują wyroby rzemieślnicze, wypieki bożonarodzeniowe, grzane wino i regionalne specjały a świąteczne dźwięki chórów i orkiestr dętych tworzą oprawę muzyczną. Bywalcy jarmarków wśród dziesiątków kolorowych kramów szukają oryginalnych drobiazgów na prezent i smakołyków na świąteczny stół. Całe rodziny miło spędzają przedświąteczny czas.
Kuszący zapach grzanego wina
W czasie krótkiego wypadu śladami bożonarodzeniowych jarmarków pierwszym przystankiem było Hagen (miasto na prawach powiatu w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia, w Zagłębiu Ruhry). Na gości czekało koło widokowe i mnóstwo kramów z towarami wszelkiej maści, ozdobami i lokalnymi smakołykami i wszelkiego rodzaju słodyczami. Na jednym ze straganów serwowano chrupiące placki ziemniaczane z różnymi sosami. To lokalny specjał wart spróbowania. Później jarmarkowa trasa zawiodła mnie do szwajcarskiej Lucerny, 60 tysięcznego miasta przepięknie położonego nad Jeziorem Czterech Kantonów. Miasto przywitało mnie oszałamiającą feerią świateł i luminacji świątecznych i zamiast śniegu - deszczem. Po spacerze drewnianym mostem Klasztornym i położonym kilkaset metrów dalej mostem Młyńskim na starym mieście dotarliśmy na jarmark adwentowy. Pyszny kubek grzanego wina i tradycyjnej smażonej białej kiełbaski i ruszyłem pomiędzy stragany. Nad jednym z pawilonów opiekuńcze skrzydła rozłożył wielki, biały anioł. Ozdobami innych są dzikie zwierzęta oraz ptaki, Mikołaje i bałwanki ze sztucznego śniegu. Piękne dekoracje i mimo deszczu wielu mieszkańców i turystów przy straganach.
Przed powrotem do Polski zdążyłem jeszcze odwiedzić Zurych z jego jarmarkiem świątecznym. Czym mnie zaskoczył? Jest zorganizowany pod dachem w budynku głównego dworca kolejowego. Mnóstwo straganów, tłumy ludzi spacerujących pomiędzy ponad setką bogato zdobionych straganów i kramów. Wielkie wrażenie wywarła 15 metrowa choinka udekorowana wyłącznie kryształami Svarowskiego. Jarmark ten zawsze będzie się kojarzył z kuszącym zapachem cynamonu i grzanego wina oraz migocącej kryształkami choinki.
Tekst i fot. Marek Ewertowski
Napisz komentarz
Komentarze